„Osobiście zastrzelę tego idiotę, który chciałby wprowadzić w życie przepisy zabraniające aborcji na wschodnich terenach okupowanych” – taki cytat z Adolfa Hitlera, wraz ze zdjęciem wodza III Rzeszy na tle rozerwanych płodów, znalazł się na stronie internetowej Sejm Bez Aborterów. Obok zawarto informację: „9 marca 1943 Hitler zalegalizował wolną aborcję dla Polek. 80 lat później 7 marca 2023 posłowie głosowali nad ustawą »Aborcja to Zabójstwo«”.
Tak wygląda strona kampanii, uruchomionej przez Fundację Życie i Rodzina znanej działaczki antyaborcyjnej Kai Godek. Kampanii mocno uderzającej w PiS.
Czytaj więcej
Wigura: Aborcja nie jest OK w takim sensie, że jest to decyzja o wielkiej wadze moralnej. Terlikowski: Aborcja jest zła, bo pozostaje zabiciem niewinnej istoty ludzkiej. Rozmowa Karoliny Wigury z Tomaszem Terlikowskim.
Twarze na bannerach
Dlaczego w PiS? Obywatelski projekt „Aborcja to Zabójstwo”, o której wspomina kampania, zakładał karę więzienia za propagowanie możliwości przerywania ciąży. Celem były uniemożliwienie działania organizacji, zachęcających do aborcji domowych metodami farmakologicznymi. Za odrzuceniem projektu głosowało 300 posłów z różnych klubów i kół. Jednak na swojej stronie Fundacja Życie i Rodzina prezentuje w pierwszej kolejności polityków PiS, a dopiero potem z innych klubów. Ich podobizny, w tym prezesa Jarosława Kaczyńskiego, znajdują się z adnotacją" „posłowie, którzy wspierają bezkarność aborcjonistów”.
Na tym nie koniec. Kampanii towarzyszą bannery, prezentowane przez działaczy fundacji przed biurami poselskimi. Tutaj też na pierwszy ogień poszli posłowie PiS, a konkretne była wicepremier Jadwiga Emilewicz oraz wiceminister kultury Szymon Giżyński. Jedynym posłem spoza PiS, który trafił na banner, jest Jakub Kulesza z Wolnościowców. Plakaty przedstawiają polityków, z informacją, że głosowali przeciw ustawie antyaborcyjnej, w zestawieniu ze zdjęciami rozerwanych płodów.