FAS: Putin uznał Niemcy za pieska salonowego

Atakując Ukrainę, Putin wykorzystał strach Niemców przed wojną atomową, uznając ich za „pieska salonowego”, który nie będzie się bronił, w nadziei, że zostanie oszczędzony - czytamy.

Publikacja: 19.02.2023 10:58

FAS: Putin uznał Niemcy za pieska salonowego

Foto: Deutsche Welle/AP/Picture Alliance

Za czasów Bismarcka w Niemczech obowiązywała zasada – „My Niemcy boimy się tylko Boga i niczego więcej na świecie”. Ta sentencja już od dawna nie odpowiada rzeczywistości. Niemcy nie boją się już Boga, ale boją się niemal wszystkiego na świecie – zmiany klimatu, energii nuklearnej, wojny atomowej, kulturowego zawłaszczenia. W języku angielskim funkcjonuje nawet pojęcie „German Angst” – pisze Berthold Kohler w eseju opublikowanym w niedzielę na łamach „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung” (FAS). 

Na ten niemiecki strach liczył z pewnością także Władimir Putin, gdy wydawał rozkaz do ataku na Ukrainę. Groźba użycia broni atomowej miała odwieść Zachód od udzielenia Ukrainie pomocy. Perspektywa eskalacji konfliktu odniosła skutek – nawet supermocarstwo USA nie chce stać się stroną wojny.

German Angst

„Jednak w żadnym innym kraju obawa przed wciągnięciem do wojny nie została tak głośno i wyraźnie podniesiona do rangi dyrektywy wyznaczającej politykę tak, jak w Berlinie” – zaznaczył Kohler. „Opieszałość w dostawach broni wynikała z obawy, że za pomocą niemieckiej broni Ukraińcy mogą zadać rosyjskim napastnikom upokarzający cios, który spowoduje, że Putin, który walczy przecież także o zachowanie swojego reżimu, może użyć broni masowego rażenia lub nawet zaatakować terytorium NATO” – czytamy w „FAS”.

„Putin był wystarczająco długo agentem KGB w Dreźnie, żeby wiedzieć, że Niemcy niczego nie boją się bardziej niż wojny, i niczego bardziej nie pragną niż pokoju oraz możliwie dobrych relacji z Rosją” – pisze Kohler. Jego zdaniem Putin uznał datujące się od czasów Willy’ego Brandta zrozumienie dla rosyjskiego stanowiska za przejaw słabości, a nie siły. Pogłębiające się energetyczne uzależnienie od Rosji umocniło Putina w przekonaniu, że w przypadku opanowania Ukrainy nie musi obawiać się oporu Berlina.

Piesek salonowy boi się wilka

Porozumienia z Mińska nie mogły powstrzymać Putina, podobnie jak konferencja monachijska nie była w stanie powstrzymać Hitlera – ocenia autor. Jeżeli Merkel twierdzi, że Niemcy chciały w ten sposób kupić czas, aby się dozbroić, to nasuwa się pytanie, dlaczego czas ten został zmarnowany, a Bundeswehra nie została przekształcona w silną armię.

Podczas gdy Rosja zaczęła gromadzić zapasy amunicji i rezerwy walutowe, niemiecka minister obrony (Ursula von der Leyen – red.) otwierała przedszkola i usuwała ślady po Wehrmachcie. Namalowany na ścianie pistolet maszynowy z czasów II wojny światowej stanowił jej zdaniem większe niebezpieczeństwo niż rosyjskie zbrojenia. Z punktu widzenia Putina Niemcy musiały wyglądać jak piesek salonowy, który pokazuje wilkowi brzuch licząc na to, że zostanie przez niego oszczędzony – pisze Kohler.

„Nic dziwnego, że Kreml skoncentrował swoje propagandowe uderzenie na kraj, który w Europie odgrywa centralną rolę w pomocy dla Ukrainy i równocześnie z punktu widzenia Moskwy stanowi miękkie podbrzusze frontu Zachodu” – czytamy w „FAS”.

Chcesz pokoju, gotuj się do wojny

Zmiana w podejściu Niemców jest wynikiem działań Putina – jego oddziały mordują, podpalają i gwałcą w Ukrainie. Niemal nikt nie wykazuje zrozumienia dla „uprawnionych rosyjskich interesów bezpieczeństwa”, a dewiza, że bezpieczeństwo w Europie możliwe jest tylko razem z Rosją, a nigdy przeciwko niej, stało się stanowiskiem toksycznym.

Niemiecki błąd w myśleniu polegał na wierze, że wszystkie narody i państwa kochają i troszczą się o pokój tak jak Niemcy po dwóch przegranych wojnach. Perspektywa pośredniego bądź nawet pośredniego udziału Niemiec w wojnie przeciwko Rosji była tematem tabu.

„Na dzisiejszą Rosję Niemcy patrzą tak realistycznie, jak nigdy przedtem, od kiedy przejął tam władzę Putin (2000 r. – red.)” – podkreśla Kohler. Czy jednak Niemcy pozostaną niezłomni i będą wspierać Ukrainę tak długo, dopóki jej byt jest zagrożony? – pyta autor. Wojna może trwać długo. Putin, który nie przejmuje się stratami ludzkimi, może w każdej chwili doprowadzić do jej eskalacji, nie czekając na dostawy leopardów. Jego najskuteczniejszą bronią może być oferta zawieszenia broni. Niemiecki rząd może stać się przedmiotem presji, aby skłonić Kijów do negocjacji.

„Putin pozostanie wilkiem” – ostrzega Kohler. Niemcy muszą jego zdaniem postępować według antycznej dewizy – „Si vis pacem para bellum” (jeśli chcesz pokoju, gotuj się do wojny). Tłumacząc na dzisiejszy język, Niemcy i zachodni sojusznicy muszą stać się wojskowo tak silne, żeby mogły odwieść Rosję od kolejnych wypraw wojennych i aby mogły w razie potrzeby się obronić.

Za czasów Bismarcka w Niemczech obowiązywała zasada – „My Niemcy boimy się tylko Boga i niczego więcej na świecie”. Ta sentencja już od dawna nie odpowiada rzeczywistości. Niemcy nie boją się już Boga, ale boją się niemal wszystkiego na świecie – zmiany klimatu, energii nuklearnej, wojny atomowej, kulturowego zawłaszczenia. W języku angielskim funkcjonuje nawet pojęcie „German Angst” – pisze Berthold Kohler w eseju opublikowanym w niedzielę na łamach „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung” (FAS). 

Pozostało 90% artykułu
Polityka
Wskazany przez Trumpa kandydat na prokuratora generalnego rezygnuje
Polityka
Anna Słojewska: Europejski nurt skręca w prawo
Polityka
Dlaczego Donald Trump jest syjonistą? „Za wsparciem USA dla Izraela stoi lobby, ale nie żydowskie”
Polityka
Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Beniamina Netanjahu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus prosto ze szczytu G20 trafił do szpitala