Jak ocenił w rozmowie z RMF24 Jakub Kumoch, szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej, „Rosja w końcu będzie musiała ustąpić”. - Jestem bardzo optymistycznie nastawiony do tego, co może się na Ukrainie stać. Rosja nie jest w stanie wygrać tej wojny konwencjonalnie i prędzej czy później będzie musiała szukać rozwiązania, ale rozwiązanie, na które zgodzi się zachód czy Ukraina, musi być rozwiązaniem sprawiedliwym. Rosja nie może zyskiwać terytorium na tym, że napada inne kraje - powiedział. Polityk podkreślił również, że 10-punktowy plan pokojowy, przygotowany przez Ukraińców, jest dobry. - Ukraina w ten sposób przebija się przez rosyjską narrację, która jest bardzo popularna w trzecim świecie, że Rosja chce pokoju, ale Ukraińcy i NATO nie chcą rozmawiać - zaznaczył.
Czytaj więcej
Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch ocenił na antenie RMF FM, że "prawdopodobieństwo, że powtórzy się taka sytuacja, jak w Przewodowie (…) jest znikome". Polityk dodał także, że śledztwo w tej sprawie nadal trwa. - My też nie powiedzieliśmy, że na 100 proc. wiemy. Mówimy tylko, która teoria jest bardziej prawdopodobna - zaznaczył.
Kumoch zapytany został także o to, czy prezydentowi Dudzie nie przeszkadza kult ukraińskiego nacjonalisty Stepana Bandery, przywódcy organizacji OUN. - Oczywiście, że kult Stepana Bandery nie jest czymś, na co reagujemy entuzjastycznie czy co uważamy za rzecz pozytywną. Natomiast o tym, w jaki sposób prezydent rozmawiał na ten temat w ostatnich rozmowach z Wołodymyrem Zełeńskim, nie wiem - przyznał Kumoch. Jak dodał, sprawy historyczne polsko-ukraińskie powinny być oparte na prawdzie. - Nie możemy zamiatać spraw pod dywan i jestem przekonany, że zamiatać nie będziemy - podkreślił minister.
Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej podkreślił również, że nie można oczekiwać od Ukraińców potępienia Bandery oraz innych liderów UPA, którzy dla naszych wschodnich sąsiadów są narodowymi bohaterami. - Realistycznie patrząc, trudno jest sobie wyobrazić, aby Ukraina była w stanie zrezygnować ze swojego punktu widzenia na walkę o niepodległe państwo. Trudno oczekiwać, żeby UPA jako coś, co jest kojarzone przede wszystkim z walką przeciwko Rosjanom i Niemcom, została w jakiś sposób z ukraińskiej historii wymazana - podkreślił. Jak jednak dodał, na pewno dla Polaków "nie jest przyjemne" nawiązywanie przez Ukrainę do tradycji UPA. - Natomiast nie zgodzę się do końca z przesłaniem, że Ukraina buduje na tym swoją tożsamość, uważam że przeciwnie, to budowanie będzie bardzo mocno ograniczone w najbliższych dziesięcioleciach, bo pojawiają się bohaterowie tej wojny wyzwoleńczej i oni przyćmią UPA - powiedział polityk.