- Nie sądzę, bym miał taką wątpliwą przyjemność - tak Przydacz odpowiedział na pytanie czy miał "wątpliwą przyjemność przepraszania ambasadora Rosji Siergieja Andriejewa" za oblanie go farbą przez ukraińską dziennikarkę w czasie próby złożenia przez Andriejewa kwiatów na cmentarzu żołnierzy Armii Czerwonej w Warszawie.
- Ostatnie moje spotkanie z ambasadorem Andriejewem to było wezwanie do MSZ-u, nie była to przyjemna rozmowa - dodał wiceszef MSZ
- My wysłaliśmy w przeddzień tych uroczystości, które planował ambasador notę, w której sposób stanowczy nie rekomendowaliśmy przeprowadzania jakichkolwiek uroczystości, z uwagi na atak rosyjski na Ukrainę. Fakt, że mamy tu kilka milionów Ukraińców w naturalny sposób podgrzewa atmosferę, także i z tej perspektyw. Niestety pan ambasador nie zastosował się do tej rekomendacji. Nasze stanowisko było jasne: to jest incydent godny ubolewania, dyplomaci, bez względu na to jaką politykę prowadzą ich rządy, zasługują na swoisty szacunek. Więc to wydarzenie nie powinno się zdarzyć i to jest nasze stanowisko - stwierdził Przydacz.
Czytaj więcej
Blokada kont bankowych Ambasady Federacji Rosyjskiej w Warszawie i jej przedstawicielstwa handlowego to pierwsze takie zdarzenie. Sąd oceni, czy były po temu podstawy prawne.
- W moim przekonaniu nie stanął na wysokości zadania ambasador, który mając świadomość, że do takiej sytuacji może dochodzić, zdecydował się na takie działanie - tak Przydacz odpowiedział na pytanie czy według niego MSWiA oraz policja stanęły 9 maja na wysokości zadania.