Pawel Soloch: Nasze działania były skuteczne

NATO i Unia Europejska podzielają polską perspektywę dotyczącą agresji Aleksandra Łukaszenki.

Publikacja: 21.12.2021 19:43

Pawel Soloch: Nasze działania były skuteczne

Foto: PAP

Bilans ostatnich miesięcy kryzysu granicznego pokazał, że wychodzimy obronną ręką z konfrontacji w obszarze przez lata traktowanym, jako jedna ze słabości państwa – komunikacji strategicznej. Zbudowaliśmy jednolity przekaz co do oceny i sposobów walki z kryzysem, zyskaliśmy poparcie większości społeczeństwa dla realizowanej polityki, a polska perspektywa dotycząca agresji Łukaszenki została podzielona przez sojuszników z NATO i partnerów z Unii Europejskiej.

Wraz z agresją na białoruskiej granicy Polska po raz pierwszy na taką skalę stała się celem działań hybrydowych, które przez lata analizowaliśmy jedynie w teorii. W ciągu kilku miesięcy stanęliśmy przed wyzwaniami zapewnienia bezpieczeństwa w wymiarze nieznanym dotąd w praktyce, gdzie nie wystarcza już budowanie własnych i sojuszniczych zdolności na wypadek klasycznego starcia wojskowego. Dziś państwo musi być w równym stopniu zdolne do reagowania na działania niestandardowe, z użyciem środków asymetrycznych, gdzie rolę odgrywa nie tyle realny układ sił, co narzucane o nim wyobrażenia, a cele osiąga się także bez uciekania się do bezpośredniego użycia sił zbrojnych.

Narzędzie paraliżujące

Sztuczne wywołanie kryzysu migracyjnego na granicy z Białorusią nie było nigdy celem samym w sobie. Było narzędziem służącym narzuceniu narracji mającej dzielić społeczeństwa i marginalizować pozycję zaatakowanych państw na forum międzynarodowym, stwarzać wrażenie braku spójności wewnętrznej i sojuszniczej oraz paraliżować działania organizacji międzynarodowych. Tym samym w agresji nowego typu, jaką zastosował reżim Łukaszenki, komunikacja strategiczna stała się kluczowym obszarem konfrontacji.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Łukaszenko szykuje czystki etniczne

Pierwszorzędnym celem polskich władz było uświadomienie obywatelom, ale i sojusznikom, że kryzys graniczny nie jest klasycznym kryzysem humanitarnym, ale zorganizowanym atakiem autorytarnego państwa wobec sąsiadów, a także wobec NATO i UE.

Zbudowanie ujednoliconego przekazu wszystkich instytucji państwa i dosyć konsekwentnie prowadzona narracja były efektem licznych spotkań koordynacyjnych, które od momentu wybuchu kryzysu odbyły się z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy oraz przedstawicieli rządu, z główną rolą MSWiA, wspieranego przez MON oraz służby. Warto zwrócić uwagę, że praktyka częstych konsultacji, była także efektem doświadczeń w tym zakresie, jakie zdobyliśmy podczas walki z pandemią. Dotyczyło to zarówno bieżącej komunikacji między najwyższymi organami państwa, ale także współdziałania Straży Granicznej, Wojska Polskiego i Policji, które w czasie pandemii współpracowały m.in. w ramach operacji przywrócenia oraz wzmocnienia kontroli granicznej.

Budowa poparcia

Działania związane z wprowadzeniem rozwiązań prawnych, przesunięciem kilkunastu tysięcy żołnierzy i funkcjonariuszy na wschodnią granicę, budowy bariery czy polityką migracyjną przez zdecydowaną większość społeczeństwa zostały ocenione jako konieczne i skuteczne, co pokazywały praktycznie wszystkie badania opinii publicznej.

Nie lekceważąc problemu humanitarnego, priorytetem dla większości Polaków stała się kwestia bezpieczeństwa państwa i jego granic. Chociaż nadal mamy do czynienia z próbami dezawuowania działań i narzucenia przekazu skoncentrowanego na eksponowaniu w pierwszej kolejności kwestii humanitarnej, gdzie działania władz i służb bywają przedstawiane jako autorytarne i niehumanitarne wobec migrantów. W skrajnych przypadkach obywatele pomagający funkcjonariuszom i żołnierzom broniącym naszych granic przedstawiani byli jako „donosiciele" i „nacjonaliści", których zachowania przypominają postawę szmalcowników w czasie II wojny światowej, jak jeszcze na początku grudnia opisywał jeden z głównych dzienników w kraju.

W wymiarze międzynarodowym komunikacja strategiczna nastawiona była na uzgodnienie wspólnego stanowiska przez Polskę, Litwę i Łotwę jako państw dotkniętych agresją, a następnie zbudowanie jednolitej oceny wśród sojuszników z NATO i partnerów z UE oraz doprowadzenie do udzielenia przez nie wsparcia.

Obok działań prezydenta i premiera znaczna praca została wykonana zwłaszcza przez MSZ, polskie placówki i służby. Efektem tego było jednoznaczne potępienie administracji Łukaszenki przez demokratyczne państwa, uzyskanie blokady na przeloty migrantów do Mińska, jak i działania długofalowe, dotyczące kolejnych pakietów sankcji czy zbudowanie wspólnej polityki wobec działań podejmowanych przez białoruskie władze i powiązanie ich z działaniami Moskwy wobec Ukrainy, destabilizującymi wschodnią granicę NATO i UE.

Uzyskaliśmy także wsparcie wojskowe w formie dodatkowej obecności sojuszniczej na terenie Polski oddziałów brytyjskich i estońskich. Gotowość do wysłania wojskowego wsparcia zgłosiły Czechy i Węgry, przy równoczesnym poparciu udzielonym przez USA. Obecność wojsk sojuszniczych i gotowość zaangażowania się NATO, związana też z wizytą prezydenta Andrzeja Dudy w Kwaterze Głównej Sojuszu w Brukseli. Patrząc z tej perspektywy, działania zarówno Mińska, jak i Moskwy, których jedną z głównych intencji było podzielenie społeczeństw i państw zachodnich, zakończyły się niepowodzeniem.

Narzędziem wrogiego oddziaływania nie przestanie być wykorzystywanie narracji podkreślającej humanitarny wymiar wydarzeń. Tym bardziej że problem ma przecież charakter obiektywny i podnoszony jest w uniwersalnym wymiarze chociażby przez papieża Franciszka. Dialog bez wątpienia sprzyjałby łagodzeniu niebezpiecznych rozłamów wewnętrznych i w relacjach międzynarodowych.

Istotna jest tu współpraca z mediami. Nawet mimo negatywnych doświadczeń z obecności części dziennikarzy i przedstawicieli organizacji społecznych na granicy, gdzie w wielu przypadkach nie udawało się zachować bezstronności czy uniknąć upolitycznienia działań. Jaskrawym tego przykładem było założenie jeszcze w sierpniu przez służby białoruskie obozowiska z migrantami w Usnarzu Górnym. Wydarzenia okazały się wyreżyserowanymi przez stronę białoruską, a przebywający w obozowisku migranci w dużej części mieszkali i pracowali przez ostatnie lata w Rosji.

Niewątpliwie jednak współdziałanie z mediami w sytuacjach kryzysowych powinno być jednym z podstawowych elementów świadomego budowania poparcia społecznego. Szczególnie współcześnie, kiedy wrogie działania zazwyczaj mają charakter także wojny informacyjnej.

Wyzwaniem, przed którym stoimy, pozostaje budowa stałych mechanizmów komunikacji strategicznej. Wciąż zbyt dużo jest elementów ad hoc, nie zawsze opierających się na określonych procedurach. Chodzi o mechanizmy współdziałania władz państwa, również między ośrodkiem prezydenckim a rządem, oraz mechanizmy umożliwiające przekazywanie społeczeństwu intencji władz, ale i postulatów przez oddolne inicjatywy i środowiska pozarządowe. To zadania, które zawarliśmy w Strategii Bezpieczeństwa Narodowego RP i które w obliczu zagrożeń, przed jakimi dziś stoimy, powinniśmy bezwzględnie realizować.

Autor jest szefem BBN

Bilans ostatnich miesięcy kryzysu granicznego pokazał, że wychodzimy obronną ręką z konfrontacji w obszarze przez lata traktowanym, jako jedna ze słabości państwa – komunikacji strategicznej. Zbudowaliśmy jednolity przekaz co do oceny i sposobów walki z kryzysem, zyskaliśmy poparcie większości społeczeństwa dla realizowanej polityki, a polska perspektywa dotycząca agresji Łukaszenki została podzielona przez sojuszników z NATO i partnerów z Unii Europejskiej.

Wraz z agresją na białoruskiej granicy Polska po raz pierwszy na taką skalę stała się celem działań hybrydowych, które przez lata analizowaliśmy jedynie w teorii. W ciągu kilku miesięcy stanęliśmy przed wyzwaniami zapewnienia bezpieczeństwa w wymiarze nieznanym dotąd w praktyce, gdzie nie wystarcza już budowanie własnych i sojuszniczych zdolności na wypadek klasycznego starcia wojskowego. Dziś państwo musi być w równym stopniu zdolne do reagowania na działania niestandardowe, z użyciem środków asymetrycznych, gdzie rolę odgrywa nie tyle realny układ sił, co narzucane o nim wyobrażenia, a cele osiąga się także bez uciekania się do bezpośredniego użycia sił zbrojnych.

Pozostało 83% artykułu
Polityka
Nieoficjalnie: Karol Nawrocki kandydatem PiS w wyborach. Rzecznik PiS: Decyzja nie zapadła
Polityka
List Mularczyka do Trumpa. Polityk PiS napisał m.in. o reparacjach od Niemiec
Polityka
Zatrzymanie byłego szefa ABW nie tak szybko. Sądowa batalia trwa
Polityka
Sikorski: Zapytałbym Błaszczaka, dlaczego nie znalazł rakiety, która spadła obok mojego domu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Sondaż: Przemysław Czarnek, Karol Nawrocki, Tobiasz Bocheński? Kto ma szansę na najlepszy wynik w wyborach?