Scheuring-Wielgus odniosła się do wspólnej konferencji prasowej szef MON-u Mariusza Błaszczak i szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego, na której pokazali oni zdjęcia pochodzące - rzekomo - z telefonów uchodźców, na których były m.in. treści zoofilskie i pedofilskie.
- Nigdy nie widziałam czegoś tak obrzydliwego, jak ta konferencja. Tym ministrom nie należy wierzyć, mamy dostęp tylko do jednej informacji o tym co dzieje się na granicy polsko-białoruskiej - tej przekazywanej przez rząd. Dlatego, jako Lewica, wnioskowaliśmy do prezydenta, aby w rozporządzeniu o wprowadzeniu stanu wyjątkowego był zapis, że dostęp nad granicę mają dziennikarze. Uważam, że władza nas okłamuje i wykorzystuje sytuację do obrzydzenia ludziom uchodźców. Rząd robi to w sposób cyniczny, po to by wzrosły mu sondaże - przekonywała rozmówczyni Radia Zet.
Rząd wykorzystuje kryzys w sposób cyniczny, po to by wzrosły mu sondaże
Posłanka była następnie pytana czy powinno się wprowadzić parytet płci w Sejmie.
- Powinniśmy dążyć do równości w tym zakresie - wszędzie. Dlatego, że kobiety mają trudniej. Jednym z narzędzi, które pomaga w tworzeniu list wyborczych, jest "suwak". Gdyby go nie było, to kobiet na listach byłoby mniej. Za naszych czasów nie dojdzie do sytuacji, że będzie 50 proc, kobiet i 50 proc. mężczyzn na listach wyborczych - teraz jest 27 proc. kobiet i 73 proc. mężczyzn - ale uważam, że powinno się do tego dążyć i to niezależnie od tego o jakich zawodach mówimy - stwierdziła polityk.