Bromber mówił o potrzebie powołania zawodów okołomedycznych, np. by ratownicy medyczni i pielęgniarki mogli uzyskiwać specjalizacje chirurgicznego asystenta lekarza i mogli pomagać podczas operacji, co budzi kontrowersje wśród chirurgów.
- W głównej mierze problemy z dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej są zdeterminowane brakiem personelu. Dlatego wydaje się logiczne, by powstawały zawody okołomedyczne, bo inaczej sobie nie poradzimy. Oczywiście w ostatnich latach doszło do zwiększenia się liczby miejsc na kierunkach lekarskich o dwa tysiące, to wszystko po to by zwiększyć potencjał ludzki. Ale w okresie przejściowym powstanie zawodów okołomedycznych jest bardzo ważne. Są też potrzebne, by lekarz mógł faktycznie zająć się tylko leczeniem - przekonywał przedstawiciel rządu.
Problem z dostępem do świadczeń zdrowotnych jest zdeterminowanym brakiem personelu
Wiceminister zdrowia przekonywał również, że sytuacja pandemiczna jest lepsza, niż przy poprzednich falach epidemii koronawirusa, ze względu na duży procent osób zaszczepionych, co ma się przenieść na zmniejszoną liczbę hospitalizacji.
- Uważam, że to nie jest jeszcze moment, w którym powinniśmy mówić o obostrzeniach. Teraz mamy dwa parametry: nowe zakażenia i liczbę osób zaszczepionych - to różni czwartą falę od wcześniejszych. Te dwa parametry będą brane pod uwagę przy wprowadzaniu obostrzeń. To co determinowało nasze decyzje wcześniej, to liczba hospitalizacji - naszym zadaniem było zapewnienie liczby łóżek, adekwatnie do rosnącej liczby hospitalizacji. Teraz zakładamy, że liczba zakażeń nie będzie się bezpośrednio przekładała na liczbę hospitalizacji, bo mamy jeszcze parametr osób zaszczepionych - stwierdził gość Radia Zet.