Szwecja: fałszywy oficer wywiadu pracował na podstawie sfabrykowanych dokumentów

Przez 20 lat otrzymywał jedną pracę po drugiej. Podejrzeń nikt nie weryfikował.

Publikacja: 04.02.2020 02:00

Szwecja: fałszywy oficer wywiadu pracował na podstawie sfabrykowanych dokumentów

Foto: Adobe Stock

Fałszywy oficer pracował przez lata na podstawie sfabrykowanych dokumentów. Ta niesamowita historia raczej nie mogłaby się wydarzyć nigdzie indziej, tylko w Szwecji.

Blef odkryli dziennikarze „Dagens Nyheter". Mężczyzna zrobił zawrotną karierę. Zwerbowano go do wojskowego wywiadu i służby bezpieczeństwa w stopniu kapitana w Kosowie i jako majora w Afganistanie. Wysłano go także z ONZ na misję do Mali. Pracował też w Naczelnym Dowództwie Sojuszniczych SiŁ Europy SHAPE w Mons w Belgii. Tę ostatnią funkcję szefa sztabu pełnił w stopniu pułkownika. W latach 2016–2018 był zatrudniony jako szef w Straży Przybrzeżnej, gdzie odpowiadał za akcje ratunkowe, zwalczanie przestępczości i za działania obronne. Był też jedną z osób, które w Straży Przybrzeżnej kontaktowały się z rosyjską Federalną Sużbą Bezpieczeństwa FSB. Władze potwierdzają, że fałszywy oficer spotykał się z przedstawicielami FSB trzy razy, raz przez dwa dni w Kaliningradzie i dwa razy w Szwecji. W czasie gdy pracował w Straży Przybrzeżnej, był też zatrudniony jako oficer rezerwy Szwedzkich Sił Zbrojnych.

Mężczyzna podał, że egzamin oficerski zdał w 1999 r. w Wyższej Szkole Oficerskej w Enköping, ale nigdy tam nie studiował. Podrobiony certyfikat egzaminu sygnował oficer, który nie istnieje.

Co ciekawe, w styczniu ubiegłego roku Straż Przybrzeżna raportowała, że mężczyzna, którego jednym z zadań było utrzymywanie kontaktów z rosyjską FSB, konfabulował o swojej akademickiej przeszłości i mógł stanowić ryzyko dla bezpieczeństwa kraju. O tym, że nie był godny zaufania, zawiadomiono Policję Bezpieczeństwa, Szwedzkie Siły Zbrojne i rząd. Rząd nie przekazał jednak sprawy Szwedzkim Siłom Zbrojnym. Te dotarły do raportu Straży Przybrzeżnej dopiero po ujawnieniu przez prasę informacji, że mężczyzna sfabrykował dokument o złożeniu oficerskiego egzaminu. Danych rzekomego oficera media nie opublikowały.

Mimo powagi oszustwa fałszywemu oficerowi zaoferowano jeszcze latem 2019 r. stanowisko szefa sztabu szwedzkich sił ONZ w Mali. Zmuszono go jednak do dymisji, zanim dotarł do celu.

Wielu osobom historia może się wydawać nieprawdopodobna, ale jest prawdziwa. Eksperci podkreślają, że gdyby kłamstwa odkryła jakaś organizacja kryminalna lub inne mocarstwo, fałszywy oficer mógłby się stać obiektem różnych nacisków.

– Jeśli chodzi o jego kontakty z FSB, istnieją powody do zachowania ostrożności – ostrzega ekspert ds. wywiadu Christer Olsen. – Nie można wiedzieć, jak by się zachowywał, będąc pod presją –podkreśla.

Profesor analizy wywiadu Wilhelm Agrell zauważa, że przedstawiciele obcych mocarstw są w takich sytuacjach nastawieni na werbowanie. Agrell porównuje aferę do przypadku znanego szpiega Stiga Wenneströma, którego rekrutowali Sowieci.

Z powodu skandalu naczelny dowódca Sił Zbrojnych Micael Bydén i minister obrony Peter Hultqvist zostali wezwani przez parlamentarną komisję obrony. Na pytanie, czy Szwedzkie Siły Zbrojne posiadają skoordynowane z innymi instytucjami akta osób zatrudnionych, padła odpowiedź przecząca. A mogłoby to zapewnić procedurę podobną do tej w siłach zbrojnych w Finlandii, gdzie wszyscy oficerowie szkolą się w tym samym ośrodku. Gdy ktoś otrzymuje nową pracę, poddawany jest kontroli bezpieczeństwa i konfrontowany z rejestrem szkoleń.

Bydén próbował przekazać obraz sytuacji mniej drastycznie, niż nakazują to realia.

– Nie ma teraz niczego, co by wskazywało na to, że rozpowszechniono tajną informację, która mogłaby zaszkodzić bezpieczeństwu państwa lub naszym partnerom – stwierdził. Minister obrony z kolei przyznał, że sprawa jest poważna i że istnieje prawo ochrony bezpieczeństwa, które nakłada na władze obowiązek zbadania sprawy. Stwierdził, że to Szwedzkie Siły Zbrojne powinny ponieść pełną odpowiedzialność. – Takie rzeczy nie mogą mieć miejsca – powiedział. – To jednak władze (siły zbrojne) mają się z tym uporać.

Czyli resort obrony nic nie zawinił.

W tej chwili Szwedzkie Siły Zbrojne przeprowadzają dochodzenie. Fałszywy oficer nie zgadza się na żaden wywiad, ale wcześniej przyznał, że kłamał, bo chciał zwiększyć swoje szanse na zatrudnienie. Dlaczego jednak Szwedzkie Siły Zbrojne nie zbadały sprawy, gdy stwierdzono, że mężczyźnie nie wolno ufać, i dlaczego nie poinformowano NATO? Pracował w jednym z jego dowództw strategicznych.

Autorka jest dziennikarką, wieloletnią korespondentką „Rzeczpospolitej" w Szwecji

Fałszywy oficer pracował przez lata na podstawie sfabrykowanych dokumentów. Ta niesamowita historia raczej nie mogłaby się wydarzyć nigdzie indziej, tylko w Szwecji.

Blef odkryli dziennikarze „Dagens Nyheter". Mężczyzna zrobił zawrotną karierę. Zwerbowano go do wojskowego wywiadu i służby bezpieczeństwa w stopniu kapitana w Kosowie i jako majora w Afganistanie. Wysłano go także z ONZ na misję do Mali. Pracował też w Naczelnym Dowództwie Sojuszniczych SiŁ Europy SHAPE w Mons w Belgii. Tę ostatnią funkcję szefa sztabu pełnił w stopniu pułkownika. W latach 2016–2018 był zatrudniony jako szef w Straży Przybrzeżnej, gdzie odpowiadał za akcje ratunkowe, zwalczanie przestępczości i za działania obronne. Był też jedną z osób, które w Straży Przybrzeżnej kontaktowały się z rosyjską Federalną Sużbą Bezpieczeństwa FSB. Władze potwierdzają, że fałszywy oficer spotykał się z przedstawicielami FSB trzy razy, raz przez dwa dni w Kaliningradzie i dwa razy w Szwecji. W czasie gdy pracował w Straży Przybrzeżnej, był też zatrudniony jako oficer rezerwy Szwedzkich Sił Zbrojnych.

Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?