Termin rozpoczęcia drugiej fazy jest ustalony na luty i ma objąć seniorów powyżej 70. roku życia oraz osoby dorosłe, którym się pomaga na podstawie prawa o wsparciu i usługach dla osób niepełnosprawnych, oraz osoby, które pobierają pensje asystenta ubezpieczeń społecznych. Do drugiej grupy zakwalifikowano również pracowników służby zdrowia. Jednak na skutek krytyki preferencje zmieniono, tak że regiony zaczęły też szczepienia personelu działów intensywnej terapii równolegle z grupą etapu pierwszego.
W trzeciej fazie zaszczepi się osoby między 18. a 69. rokiem życia, które należą do grupy ryzyka, a w czwartej wszystkich pozostałych. Podniosły się też głosy ze strony federacji związków zawodowych, by pracownicy przedszkoli, transportu publicznego i handlu, czyli ci, którzy mają kontakt z wieloma osobami podczas wykonywania swojej profesji, mogli być traktowani priorytetowo w programie szczepień po grupach ryzyka oraz lekarzach i pielęgniarkach. Podobne roszczenia przedstawiał Związek Nauczycieli.
Żądania odrzuca jednak Urząd Zdrowia Publicznego.
Jego dyrektor generalny Johan Carlsson stwierdza, że od przyjęcia takiego porządku odstraszają doświadczenia ze szczepień przeciwko A/H1N1 (wirusa świńskiej grypy). Wtedy to szczepieniom poddało się prawie 5 mln Szwedów na ponad 9 mln populacji w 2009 r. W pierwszej turze, po dzieciach i kobietach w ciąży, miały ruszyć osoby, które zajmują stanowiska ważne dla funkcjonowania społeczeństwa. Ale powstał tylko wielki bałagan – argumentował Carlsson. Według niego, jeśli się zacznie poświęcać dużo czasu wyborowi profesji, to powstanie zastój w systemie, przez co szczepienia nie nabiorą tempa.
Przedmiotem debaty są też maseczki, których tu się nie polecało od początku pandemii. Urząd Zdrowia Publicznego tłumaczył, że ich efekt ochronny jet marginalny i nie ma dostatecznych badań naukowych, kóre by potwierdzały, że ich używanie zmniejsza rozprzestrzenianie się wirusa. Od 7 stycznia jednak rekomenduje się ich używanie w środkach transportu publicznego w godzinach szczytu. W sytuacji rozległego szerzenia się wirusa, musimy chwytać się wszystkich możliwości – uważa główny epidemiolog kraju Anders Tegnell. Ale ich noszenia nikt nie kontroluje.
Autorka jest dziennikarką, wieloletnią korespondentką „Rzeczpospolitej" w Szwecji