Nie przyjeżdżajcie do nas. Nie możemy wam dać więcej pieniędzy ani zapewnić mieszkania – brzmiała treść ulotki. – Szwecja jest przepełniona. Przykro, że mamy taką wiadomość. Podpisano: Szwedzki naród. Szwedzcy Demokraci.
Ulotki na granicy turecko-greckiej rozdawał lider nacjonalistycznej partii Szwedzcy Demokraci Jimmie Akesson. Podobne przesłanie przekazywał migrantom na greckiej wyspie Lesbos w 2015 r., kiedy to Szwecja przyjęła do siebie 163 tys. nowych przybyszów. Wówczas jednak jego kampania nie spotkała się z oporem lokalnych władz. Tym razem turecka policja go zatrzymała, by przesłuchać, a następnie eskortować na lotnisko.
Czytaj także: Szwecja ma problem z uczeniem imigrantów szwedzkiego
Wystąpienie, które miało zniechęcać migrantów od starania się o azyl w Szwecji, zbulwersowało wiele osób. Spora grupa, bo ponad stu mieszkańców kraju poczuła się zobowiązana do zgłoszenia sprawy na policję. Teraz prokurator przekazał kazus władzom, które badają, czy drukowane słowo – w postaci ulotki – stanowi złamanie prawa czy nie.
Zdaniem ekspertów, czynu lidera nacjonalistycznego ugrupowania w żaden sposób nie można uznać za kryminalny. Oskarżenie pod adresem Akessona, że treść ulotki miałaby świadczyć o podżeganiu przeciwko gupom etnicznym, jest bezzasadne. Twierdzenie bowiem, że Szwecja jest przepełniona i uchodźcy nie powinni tu przybywać, bo nie mogą otrzymać pieniędzy i mieszkań, zostało zakończone przeprosinami. Trudno zatem je wziąć za pogardę wobec którejś z nacji czy grupy etnicznej.