Po trzecie, przyjęte rozwiązanie skutkować będzie poważnymi konsekwencjami w zakresie odpowiedzialności za winę w nadzorze nad spółką zależną. W podstawowym zakresie bowiem, tj. realizacji strategii grupy, tzn. interesu grupy, będzie ona miała (spółka zależna) nie tylko de facto, ale i de iure dwie rady RN: swoją „własną” oraz RN spółki dominującej. Pomijając kwestie psychologiczne („skoro nadzór pełni RN spółki dominującej, to ja – będąc w RN spółki zależnej – już nie muszę się wysilać”), rozwiązanie to – wskutek ustawowego zdublowania kompetencji (z punktu widzenia prawa spółek, jak również nauki o zarządzaniu zjawiska niedopuszczalnego i bezprecedensowego) – skutkować będzie niemożliwością ustalenia odpowiedzialności za nadzór. Mieliby ją ponosić członkowie której z RN? (dwóch? jednej? ale której? za co?).
Po czwarte, funkcję właściciela spółki zależnej sprawuje zarząd spółki dominującej. Z roli właściciela zarząd spółki dominującej zdaje sprawozdanie przed RN spółki dominującej. Skoro RN spółki dominującej ma sprawować nadzór nad zarządem spółki zależnej, to przed kim odpowiada zarząd spółki zależnej? Przed zarządem spółki dominującej czy przed RN spółki dominującej? Czy RN spółki dominującej będzie mogła egzekwować od zarządu spółki dominującej sprawowanie nadzoru właścicielskiego nad zarządem spółki zależnej, skoro sama ma ów nadzór sprawować? Wszak w prawie i zarządzaniu obowiązuje trafna reguła, w myśl której: gdzie kompetencja, tam obowiązek, a gdzie obowiązek, tam odpowiedzialność. Schizofrenia jako choroba prawna wkroczyła do prawa spółek jako skutek ignorancji i nonsensu cechującego tę część noweli ksh, w której jedną z osób wiodących była osoba o, delikatnie rzecz ujmując, bardzo wątpliwych kompetencjach.
Wątpliwości te powinny być wystarczające, aby na nich rozpocząć i zakończyć rozważania o braku zasadności, potrzeby i dopuszczalności przyjętego absurdalnego rozwiązania. Dziwimy się, jak podczas różnych szkoleń, seminariów, konferencji i na łamach prasy można na poważnie analizować sens noweli ładu korporacyjnego, nadając jej pozór sensu. Jest takie powiedzenie: „Nie kłóć się z głupim, bo najpierw zniży cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem”. My wiemy, kim jest ustawodawca, który uchwalił ponoć największą nowelę ksh od 20 lat. Może jest to nowela największa, ale jest ona też najgłupsza. Rzeczy należy nazywać wyraźnie. Z wahaniem więc kontynuujemy dalsze rozważania, mając świadomość, że m.in. ta nowela ksh podważyła dogmat „racjonalnego ustawodawcy”, zastępując go „ustawodawcą mądrym inaczej”.
Ogromne ryzyko
Projektodawca postawił wóz przed koniem – Senat zauważył, a Sejm większością PiS zrobił to, co zawsze robi.
Wprowadzenie do ksh nowych unormowań w zakresie relacji między zarządem i RN stanowi: