Kilka dni temu „Komsomolska Prawda” opublikowała analizę, której autor ubolewał nad skutkami światowych sankcji. Jak na propagandową funkcję rosyjskich mediów w artykule zaskakiwał opis rzeczywistości, w której znalazła się Rosja.
Sprawa dotyczyła… gwoździ. Sankcje ujawniły, że Rosja nie jest w stanie samodzielnie pokryć zapotrzebowania na ten produkt, niezbędny przecież nie tylko w budownictwie. Dotąd sprowadzano je z Azji i Europy. Autor pociesza się, że z czasem Rosja sforsuje tę przeszkodę i będzie w zakresie gwoździ samowystarczalna. Nie wymagają przecież złożonej myśli technicznej ani nowych technologii. Tylko kawałka drutu i urządzenia, które nada mu formę.
Sprawy mają się gorzej, gdy potrzebne są gwoździe lub śruby o bardziej skomplikowanej strukturze. Ich produkcja wymaga drogich maszyn i nowych technologii. A do jednego i drugiego Rosja nie ma dostępu.
Przerwanie łańcuchów dostaw sprawiło, że budowanie własnego zaplecza produkcyjnego jest dziś praktycznie niewykonalne. Komponenty trzeba sprowadzać z kilkunastu krajów jednocześnie.
Przykład gwoździa pokazuje, jak destrukcyjny wpływ na rosyjską gospodarkę mają nałożone przez cywilizowany świat sankcje. Blokują ją w wielu elementach. A kropla drąży skałę. Rosja, odcięta na wielu poziomach od globalnych rynków, zdaje się być bezradna.