Robert Gwiazdowski: Zezwoleń jak na lekarstwo - o sposobie traktowania posiadaczy koncesji

Właściciel apteki jest przedsiębiorcą.

Aktualizacja: 08.08.2021 13:41 Publikacja: 08.08.2021 00:01

Robert Gwiazdowski: Zezwoleń jak na lekarstwo - o sposobie traktowania posiadaczy koncesji

Foto: Fotorzepa / Radek Pasterski

Głośna – bo polityczna – sprawa poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji (druk sejmowy 1389) pozwala wrócić do sposobu traktowania właścicieli innych koncesji – np. przez zezwolenia na prowadzenie aptek. Bo obecny spór o TVN jest prostą kontynuacją traktowania i przez nich, i przez ich poprzedników prawa własności jako takiego. Różnica jest taka, że w przypadku TVN powstał plan wprowadzenia do ustawy o radiofonii i telewizji sprzecznych z Konstytucją RP przepisów zmuszających de facto właścicieli tej stacji telewizyjnej do sprzedaży akcji spółki, która ją prowadzi, przy ograniczeniu grona potencjalnych nabywców pod groźbą utraty koncesji. Do prawa farmaceutycznego ustawodawca nie wprowadził aż tak daleko idących przepisów, za to urzędnicy inspektoratu farmaceutycznego przy wsparciu niektórych aptekarzy tak te przepisy chcą interpretować. Zdarzają się nawet w sądach administracyjnych sędziowie, którzy swoimi kontrowersyjnymi wyrokami im na to pozwalają.

Dwie apteki są groźne

A dzieje się to pod hasłem ochrony życia i zdrowia pacjentów. Własne interesy tak najlepiej się chroni – inaczej człowiek mógłby zostać posądzony o jakiś egoizm.

Jako tę ochronę do ustawy–Prawo farmaceutyczne wprowadzono przepisy, zgodnie z którymi właścicielem apteki może być tylko farmaceuta, może mieć nie więcej niż cztery apteki, nie mogą być one bliżej siebie niż 500 m, pod warunkiem że już nie ma więcej aptek niż jedna na trzy tysiące mieszkańców.

Gdyby były dwie, i to obok siebie, to stanowiłoby to pewnie zagrożenie dla życia i zdrowia pacjentów.

Ale dura lex sed lex. Ustawodawca uchwalił przepisy, jakie uchwalił. O ile w przypadku TVN próbuje zmienić ustawę, o tyle nadzór farmaceutyczny nad aptekami próbuje po swojemu interpretować.

Pojawiła się teoria, że skoro ustawa „przewiduje szereg warunków, które musi spełniać podmiot, aby uzyskać zezwolenie konieczne do prowadzenia apteki", to „podmiot, który te warunki przestanie spełniać, zezwolenie straci". Zaprezentował ją na łamach „Rzeczpospolitej" mój uczelniany Kolega, profesor Maciej Rogalski.

Poczułem się więc w obowiązku zacząć polemikę.

Ustawodawca pomylił

Wśród warunków koniecznych do prowadzenia apteki jest wymóg posiadania przez osoby prowadzące apteki wykształcenia wyższego (farmaceutycznego).

Oczywiście można się zgodzić, że „aptekarz legitymujący się odpowiednim wykształceniem jest lepiej przygotowany do wykonywania tego zawodu niż ten, który stosownego wykształcenia nie posiada". Tyle że właściciel apteki nie wykonuje zawodu aptekarza, ale zawód przedsiębiorcy, menedżera, inwestora. Ustawodawca pomylił „prowadzenie" z własnością. Przed osobą „prowadzącą" autokar także postawił wymóg posiadania prawa jazdy, i to określonej kategorii. Bo przecież osoba nieposiadająca odpowiednich kwalifikacji mogłaby pozbawić życia pasażerów i pieszych. Ale przed właścicielem firmy transportowej już go nie postawił. Właściciel apteki do jej prowadzenia musi zatrudnić osobę posiadającą wyższe wykształcenie farmaceutyczne. Jak właściciel firmy przewozowej – kierowcę. I tyle.

Kwestią drugą jest zakaz koncentracji. Tu trzeba sięgnąć do historii. W 2004 r. (za czasów rządu koalicji SLD-PSL) tuż przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej, w celu ochrony polskiego rynku, do art. 99 ustawy–Prawo farmaceutyczne dodano ust. 3, zgodnie z którym zezwolenia na prowadzenie apteki „nie wydaje się, jeśli podmiot ubiegający się o zezwolenie prowadzi na terenie województwa więcej niż 1 proc. aptek ogólnodostępnych". Jasne jest, że jeśli „podmiot ubiegający się o udzielenie zezwolenia", „prowadzi na terenie województwa więcej niż 1 proc. aptek", to mu się zezwolenia „nie wydaje". I jeśli takie zezwolenie „się wydało" po wejściu w życie tego przepisu, to z naruszeniem prawa, więc powinno być ono cofnięte. Ale słowo „prowadzi" wskazuje, iż ustawodawca zdawał sobie sprawę, że niektóre podmioty już „prowadziły" na terenie województwa więcej niż 1 proc. aptek i zaakceptował ten fakt. Zakazał jedynie „wydawania" takim podmiotom kolejnych zezwoleń. Próżno jednak szukać w ustawie zakazu „prowadzenia" w dalszym ciągu więcej niż 1 proc. aptek. Z kolei słowo „wydawanie" zezwolenia zgodnie z jego literalnym znaczeniem dotyczy wydawania nowego zezwolenia, a nie zmiany zezwolenia wydanego wcześniej.

Na straży pożycia małżeńskiego

Na rynku telewizyjnym ustawodawca próbuje zmienić ustawę, by Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie mogła przedłużyć TVN koncesji. Na rynku aptekarskim Główny Inspektorat Farmaceutyczny bez zmiany ustawy próbuje odbierać zezwolenia na prowadzenie aptek ich właścicielom, mimo że „prowadzą" je osoby posiadające odpowiednie „prawo jazdy", czyli wyższe wykształcenie farmaceutyczne.

Stanął nawet ostatnio na straży trwałości pożycia małżeńskiego. Gdy po rozwodzie i podziale majątku apteka przypadła temu z małżonków, który nie był farmaceutą, odmówił zmiany zezwolenia na jej prowadzenie (oczywiście pod kierunkiem wykwalifikowanego farmaceuty). Ku przestrodze innym, którzy planowaliby rozwód.

Autor jest adwokatem, profesorem Uczelni Łazarskiego i szefem rady WEI

Głośna – bo polityczna – sprawa poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji (druk sejmowy 1389) pozwala wrócić do sposobu traktowania właścicieli innych koncesji – np. przez zezwolenia na prowadzenie aptek. Bo obecny spór o TVN jest prostą kontynuacją traktowania i przez nich, i przez ich poprzedników prawa własności jako takiego. Różnica jest taka, że w przypadku TVN powstał plan wprowadzenia do ustawy o radiofonii i telewizji sprzecznych z Konstytucją RP przepisów zmuszających de facto właścicieli tej stacji telewizyjnej do sprzedaży akcji spółki, która ją prowadzi, przy ograniczeniu grona potencjalnych nabywców pod groźbą utraty koncesji. Do prawa farmaceutycznego ustawodawca nie wprowadził aż tak daleko idących przepisów, za to urzędnicy inspektoratu farmaceutycznego przy wsparciu niektórych aptekarzy tak te przepisy chcą interpretować. Zdarzają się nawet w sądach administracyjnych sędziowie, którzy swoimi kontrowersyjnymi wyrokami im na to pozwalają.

Pozostało 81% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?