Głośna – bo polityczna – sprawa poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji (druk sejmowy 1389) pozwala wrócić do sposobu traktowania właścicieli innych koncesji – np. przez zezwolenia na prowadzenie aptek. Bo obecny spór o TVN jest prostą kontynuacją traktowania i przez nich, i przez ich poprzedników prawa własności jako takiego. Różnica jest taka, że w przypadku TVN powstał plan wprowadzenia do ustawy o radiofonii i telewizji sprzecznych z Konstytucją RP przepisów zmuszających de facto właścicieli tej stacji telewizyjnej do sprzedaży akcji spółki, która ją prowadzi, przy ograniczeniu grona potencjalnych nabywców pod groźbą utraty koncesji. Do prawa farmaceutycznego ustawodawca nie wprowadził aż tak daleko idących przepisów, za to urzędnicy inspektoratu farmaceutycznego przy wsparciu niektórych aptekarzy tak te przepisy chcą interpretować. Zdarzają się nawet w sądach administracyjnych sędziowie, którzy swoimi kontrowersyjnymi wyrokami im na to pozwalają.
Dwie apteki są groźne
A dzieje się to pod hasłem ochrony życia i zdrowia pacjentów. Własne interesy tak najlepiej się chroni – inaczej człowiek mógłby zostać posądzony o jakiś egoizm.
Jako tę ochronę do ustawy–Prawo farmaceutyczne wprowadzono przepisy, zgodnie z którymi właścicielem apteki może być tylko farmaceuta, może mieć nie więcej niż cztery apteki, nie mogą być one bliżej siebie niż 500 m, pod warunkiem że już nie ma więcej aptek niż jedna na trzy tysiące mieszkańców.
Gdyby były dwie, i to obok siebie, to stanowiłoby to pewnie zagrożenie dla życia i zdrowia pacjentów.
Ale dura lex sed lex. Ustawodawca uchwalił przepisy, jakie uchwalił. O ile w przypadku TVN próbuje zmienić ustawę, o tyle nadzór farmaceutyczny nad aptekami próbuje po swojemu interpretować.