Minął ponad rok od wybuchu pandemii, biurowce wciąż nie tętnią życiem, wiele osób nadal pracuje zdalnie, słyszymy o spadku aktywności deweloperów, najemców, inwestorów, panuje stan zawieszenia. Jak widzicie perspektywy rynku?
Nie obawiałbym się o przyszłość. Ogłaszanie śmierci biur jest bardzo przedwczesne, aczkolwiek nie da się ukryć, że pandemia wpłynęła na rynek, przyspieszyła pewne trendy, które już widzieliśmy. Myślę tu chociażby o pracy hybrydowej, bo pomysł na pracę zdalną sam w sobie nie jest nowy, wiele firm wprowadzało to już wcześniej, choć nie na taką skalę.
Zapowiadają się ciekawe lata, bo mimo licznych badań nie wiemy do końca, jak będzie wyglądał docelowy model pracy. Wydaje się, że idziemy w kierunku hybrydowego, ale czy to będą jeden, dwa czy trzy dni w tygodniu w biurze, trudno powiedzieć.
Jeśli chodzi o inwestorów, popyt na biura na pewno wróci, bo po prostu na rynku jest mnóstwo pieniędzy do ulokowania, a podaż bijących rekordy zainteresowania magazynów nie jest nieograniczona. Zresztą ceny magazynów wzrosły i różnica między biurami a magazynami, jeśli chodzi o wyceny, będzie się kurczyć, co będzie oznaczać względną atrakcyjność inwestowania w biura.
W raporcie Warsaw Crane Survey piszecie, że w stolicy od lat obserwowana jest malejąca liczba wydawanych pozwoleń na budowę. W 2020 r. zostały wydane tylko dwa pozwolenia na budowę, nie złożono zaś żadnego wniosku. To wpływ pandemii czy raczej dowód pewnego nasycenia rynku?