W sierpniu mijają dwa lata od wejścia w życie ustawy o ułatwieniach w przygotowaniu i realizacji inwestycji mieszkaniowych, czyli lex deweloper. Miała ona rozwiązać problem braku gruntów pod budownictwo mieszkaniowe w miastach. Nie wyszło. Polski Związek Firm Deweloperskich (PZFD) ma jednak pomysł, jak to zmienić. Swoje propozycje przekazał Ministerstwu Rozwoju.
Na podstawie tej ustawy buduje się w małych miastach, m.in. w Grójcu, Piotrkowie Trybunalskim, Kędzierzynie-Koźlu czy Legionowie. W większości aglomeracji nie podjęto jeszcze żadnej uchwały ustalającej lokalizację inwestycji mieszkaniowej. Tak jest w Poznaniu, Krakowie czy Gdańsku. W Warszawie była tylko jedna. Dlaczego tak się dzieje?
– Głównym powodem odmowy było niespełnienie standardów urbanistycznych (w tym wymaganej odległości od szkoły, wymaganej ilości miejsc postojowych, brak sieci ciepłowniczej) oraz w dwóch przypadkach brak uzgodnienia z zarządcą drogi – wylicza Dorota Zaucha-Rybka, dyrektor wydziału Architektury i Urbanistyki Urzędu Miasta Krakowa.
O tym, jak trudno jest na podstawie tej ustawy zrealizować inwestycje, przekonał się Greenfields. – Planujemy inwestycje składające się z jednego bloku na warszawskim Żoliborzu i kilku bloków na Mokotowie. Do tej pory rada miasta trzykrotnie odmówiła wydania pozytywnych uchwał lokalizacyjnych – mówi Justyna Wisińska-Kurpiel, adwokat, pełnomocnik Greenfields. – Za każdym razem powód odmowy był podobny. Chodziło o interpretację zapisów stadium i rzekomą sprzeczność inwestycji z tym aktem. Zdaniem władz miasta wnioskowane inwestycje nie mogą powstać w zgodzie ze studium w tych konkretnych miejscach. Według nas to nieprawda. Interpretacja miasta studium jest zbyt wąska. Podobnego zdania był także WSA w Warszawie, który uchylił dwie odmowne uchwały. Na razie miasto złożyło kasację w jednej sprawie, w drugiej prawdopodobnie też to zrobi – dodaje.
Greenfields zaskarżył też do WSA trzecią odmowną uchwałę. I podobnie jak przypadku poprzednich spraw liczy na zwycięstwo.