- Zamknięcie granic miedzy państwami w czasie pandemii było główną przeszkodą inwestowania w nieruchomości zagraniczne – mówi pośrednik David Katrenčík, kierownik ds. sprzedaży w firmie Rellox. Z analiz tej agencji wynika, że ceny nieruchomości w większości krajów nie zareagowały na koronawirusa. Część notuje nawet wzrosty.
Letni sezon
- Oficjalne statystyki nie są jeszcze dostępne, dlatego opieramy się na danych o cenach ofertowych nieruchomości w poszczególnych krajach. Oczywiście płynność gwałtownie spadła na wszystkich rynkach, w szczególności w krajach najbardziej dotkniętych (Włochy, Hiszpania) – zauważa ekspert firmy Rellox. - Deweloperzy w Alpach i nad morzem wolą odłożyć budowę niż obniżyć ceny. Dalszy rozwój rynków nieruchomości będzie zależał w największym stopniu od ożywienia gospodarek poszczególnych krajów i całego obszaru europejskiego i światowego – podkreśla.
Dodaje, że dla wielu krajów kluczowe znaczenie będzie miało przywrócenie dochodów z turystyki. - Wyniki letniego sezonu turystycznego odbiją się na gospodarce, a następnie na cenach nadmorskich nieruchomości w takich krajach jak Chorwacja czy Hiszpania – mówią analitycy. - Tegoroczne dane turystyczne z Chorwacji i Hiszpanii nie będą dobre, ale ceny nieruchomości poczekają raczej do następnego sezonu letniego w 2021 roku.
A ceny nieruchomości w Alpach prawdopodobnie poczekają na wyniki następnego sezonu zimowego.
Włochy
- W przypadku Włoch interesujące może być porównanie z niedawnym kryzysem hipotecznym, kiedy płynność gwałtownie spadła, ale wpływ na ceny nieruchomości był właściwie niezauważalny – mówią przedstawiciele agencji Rellox. – Choć trzeba zauważyć, że ceny ofertowe nieruchomości we Włoszech nieznacznie spadają już od 2012 roku. W czerwcu 2020 roku średnia cena ofertowa wynosiła 1722 euro za mkw. To o 0,8 proc. mniej niż w czerwcu 2019 r. Paradoksalnie jednak włoskie nieruchomości zdrożały w czasie kryzysu związanego koronawirusem. W porównaniu z majem w czerwcu było drożej średnio o 1,2 proc., a w porównaniu z marcem – o 1,4 proc.