Deweloperzy nieźle radzą sobie z pandemią. Deficyt mieszkań jest wciąż ogromny, więc nie zamierzają wciskać hamulca.
Po trudnym II kwartale sytuacja w branży wraca do normy. Potwierdzeniem są odradzająca się sprzedaż mieszkań i nowe budowy. Skutki lockdownu są jednak wciąż widoczne, m.in. w mocno ograniczonym dostępie do finansowania. Dotyczy to emisji obligacji, kredytów bankowych, ale również możliwości realizowania projektów z wpłat od klientów, którym też trudniej o kredyt hipoteczny. Względem 2019 r. sytuacja deweloperów zmieniła się radykalnie, szczególnie tych mniejszych. Spora grupa, nie mogąc kontynuować działalności na dotychczasowych warunkach, szuka inwestorów. Rynek obligacji korporacyjnych ma kłopoty. W ofercie pojawiły się grunty deweloperów, którym banki odmówiły kredytu, nie mogą więc rozpocząć budowy.
Skutkiem pandemii będzie wzmożona konsolidacja branży deweloperskiej w 2021 r. Wielu mniejszych deweloperów zostanie przejętych przez firmy, które mają lepszy dostęp do kapitału i potrafią finansować budowy bez kredytu.
A ile właściwie mieszkań brakuje w Polsce? Jedne źródła mówią, że 700 tys., inne – że co najmniej 3 mln.
2,1 mln. Policzyliśmy to razem z UN Global Compact Network Poland, jedną z agend ONZ. Analizowaliśmy demografię, migracje, proces suburbanizacji, bogacenie się społeczeństwa oraz stan nieruchomości. Tych jest w Polsce wprawdzie więcej niż rodzin, ale wiele nie nadaje się do mieszkania.