– Niewątpliwie wojna w Ukrainie największe piętno odcisnęła na rynki najmu w największych miastach. Do naszego kraju napłynęły w krótkim czasie setki tysięcy uchodźców, którzy szukali schronienia przede wszystkim tam, gdzie jest łatwiej o pracę – mówi Marek Wielgo, ekspert portali RynekPierwotny.pl i GetHome.pl Marek.
Gorąco w najmach
GetHome.pl podaje, że w ciągu zaledwie dwóch miesięcy od napaści Rosji na Ukrainę oferta mieszkań na wynajem w agencjach pośrednictwa w Krakowie, Gdańsku, Wrocławiu, Łodzi, Poznaniu i Warszawie skurczyła się aż o 60-80 proc. - Pamiętajmy jednak, że popyt na wynajem w największych miastach zaczął się dużo wcześniej, bo wraz z podwyżkami oprocentowania kredytów mieszkaniowych. Napływ uchodźców spotęgował problem kurczącej się oferty lokali na wynajem – zaznacza Marek Wielgo. - W lutym doszła niepewność związana ze skutkami gospodarczymi wojny, więc wiele osób wstrzymało się z zakupem mieszkania za kredyt. Ludzie muszą jednak gdzieś mieszkać, więc rosło zainteresowanie najmem – wyjaśnia ekspert.
Jak dodaje, dodatkowy popyt w warunkach małej podaży nakręcał czynsze.- Niemal wszyscy pośrednicy, którzy wzięli udział w ankiecie portali RynekPierwotny.pl i GetHome.pl przyznali, że wojna przyczyniła się do ich wzrostu – mówi Marek Wielgo.
Według portalu GetHome.pl już w drugim miesiącu exodusu Ukraińców do Polski podwyżki średnich stawek najmu sięgały 30 proc. Ich skokowy wzrost miał jednak po części charakter statystyczny. – Oferta mieszkań skurczyła się, bo wynajęte zostały najtańsze lokale. Pozostały drogie mieszkania, na które nie ma zbyt wielu chętnych. I to właśnie one tak wywindowały średnią stawkę czynszu – wyjaśnia Wielgo.