Na konferencjach wynikowych menedżerowie spółek deweloperskich przyznają, że wzrost kosztów wykonawstwa i finansowania w zestawieniu z osłabionym popytem powodują, że trudno dziś planować nowe projekty mieszkaniowe. Z jaką ceną wystawić dziś lokale, by w trakcie budowy nie okazało się, że marża topnieje?
Prezes Develii Andrzej Oślizło podkreślił w komunikacie, że w obliczu postępującej inflacji, rosnących kosztów wykonawstwa i związaną z nimi możliwością opóźnień na budowach deweloperzy mogą zabezpieczać się przed utratą rentowności inwestycji, wprowadzając do umów deweloperskich klauzule waloryzujące ceny mieszkań, oparte np. o oficjalne wskaźniki GUS.
– Nie jest to nowe rozwiązanie, ale do tej pory stosowano je sporadycznie. Należy się spodziewać, że w obecnych warunkach ekonomicznych będziemy się z nim stykać częściej – stwierdził Oślizło zastrzegając, że Develia nie ma w planach takich działań i ceny uzgodnione z klientami są stałe.
Menedżer przyznał, że w 2022 r. należy się spodziewać znaczącego wzrostu cen mieszkań w ofertach deweloperów – z uwagi na kumulację czynników cenotwórczych, ale i istotny popyt na lokale, jaki może się pojawić za sprawą uchodźców z Ukrainy.
- Wypowiedź prezesa Develii wpisuje się w kanon opinii przedstawicieli firm deweloperskich, mających na celu uświadomienie opinii publicznej ogromu trudności i ryzyka, z jakimi na co dzień muszą się zmagać przedsiębiorstwa. Poza tym jest to wypowiedź zapowiadająca nieuniknione wzrosty cen mieszkań wyraźnie ponad niedawne jeszcze jednocyfrowe prognozy, co ma wynikać z przyczyn niezależnych od deweloperów – komentuje Jarosław Jędrzyński, analityk portalu Rynekpierwotny.pl.