Prowizje pośredników powinny być zmniejszone – uważa poseł Paweł Poncyljusz. Złożył on w tej sprawie interpelację do Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii. W branży wrze.
Pomysł posła ocenia pośrednik i doradca Tomasz Błeszyński:
Propozycja posła to czysty marketing polityczny w sezonie ogórkowym. Pomysł uregulowania wynagrodzenia pośredników jest sprzeczny m.in. z ideą swobody prowadzenia działalności gospodarczej. Wysokość wynagrodzenia pośrednik każdorazowo uzgadnia z klientem przed zawarciem umowy o pośrednictwo. W umowie jest wszystko dokładnie opisane i wyjaśnione. Klient dobrze wie, co dla niego zrobi pośrednik, ile będzie płacić za usługę i kiedy. Umowa pośrednictwa jest umową konsensualną, a korzystanie z usług pośrednika jest dobrowolne.
Przypomnę też, że z roku na rok koszty prowadzenia działalności gospodarczej rosną. Dotyka to także pośredników, szczególnie poprzez rosnące koszty marketingu ofert na portalach nieruchomościowych, co nie jest bez znaczenia dla łącznych kosztów związanych z wykonaniem danej usługi pośrednictwa.
To, że pan poseł przytacza jakaś symulację procentową wynagrodzenia, nie oznacza, że dana kwota pobranego wynagrodzenia w praktyce jest w całości zyskiem pośrednika. Zawsze łatwo liczy się cudze pieniądze, nie znając specyfiki wykonywania usługi pośrednictwa oraz tego, ile czasu, wysiłku i zainwestowanych własnych pieniędzy wymaga osiągniecie pozytywnego efektu.