Jeśli będzie można sprawniej budować, problemy się rozwiążą

Nienadążająca za popytem podaż lokali jest głównym wyzwaniem – mówi Maciej Drozd, wiceprezes Echo Investment.

Aktualizacja: 03.06.2021 21:38 Publikacja: 03.06.2021 20:46

Jeśli będzie można sprawniej budować, problemy się rozwiążą

Foto: materiały prasowe

Jesteście pionierem i największym prywatnym graczem, jeśli chodzi o najem instytucjonalny mieszkań. Jak zapatrujecie się na rynek najmu w krótkim terminie – pandemia nieco go poturbowała: słyszymy o spadających stawkach czynszów, ludzie narzekają, że więcej czasu zabiera znalezienie najemcy. Jak idzie komercjalizacja projektów oddawanych w trakcie III fali pandemii – w tych najnowszych obniżyliście m.in. minimalny okres najmu z roku do trzech miesięcy...

Jesteśmy bardzo zadowoleni z tempa najmu, w pierwszych oddawanych projektach Resi4Rent obłożenie sięga obecnie 98–99 proc., spowolnienie na rynku ograniczyło się właściwie do ubiegłorocznego najsurowszego lockdownu. Jeśli chodzi o tegoroczne inwestycje oddawane w Warszawie i Trójmieście, to najem idzie bardzo szybko. Działamy elastycznie, rynek wyraźnie się umacnia i nie widzimy już dziś potrzeby dawania dodatkowych zachęt.

Warszawski rynek najmu to ok. 100 tys. lokali skupionych w rękach prywatnych osób, które mają jeden, dwa, trzy, rzadko więcej lokali. PRS (rynek najmu instytucjonalnego – red.) jest więc ułamkiem rynku. Podkreślamy w naszej komunikacji, że oferujemy zupełnie inny produkt – to nowe mieszkania, z dodatkowymi usługami. Wydaje mi się, że to jest klucz, jeśli chodzi o to, dlaczego nasze projekty wynajmują się szybko. Rynek jest silny i powraca, to dlatego coraz bardziej zdecydowanie wchodzą do Polski kolejni duzi zagraniczni inwestorzy PRS, dochodzi już do dużych transakcji.

Inwestorzy z rynku PRS są dziś trochę chłopcem do bicia. Po pierwsze, zarzuca się im zabieranie z rynku pierwotnego puli mieszkań, które mogliby kupić „złaknieni" klienci indywidualni. W Irlandii zapowiedziano wyższy podatek od hurtowego zakupu domów przez fundusze – nie dotyczy to bloków z mieszkaniami, ale pokazuje podejście: „chrońmy nabywców detalicznych". Podobnie było z samym rynkiem najmu w Berlinie: władze zdecydowały się zamrozić czynsze – co zresztą niemiecki trybunał uznał za niezgodne z konstytucją...

Przykład kontroli czynszów w Berlinie pod hasłami, że fundusze mają za dużo mieszkań, pokazuje, że interwencje kończą się nie najlepiej. Tam jak na dłoni widać, skąd bierze się problem – wystarczy spojrzeć, ile mieszkań się buduje. Chociaż Berlin to miasto większe i atrakcyjniejsze niż Warszawa, to kilka lat temu to warszawski rynek mieszkaniowy był dwukrotnie większy, myślę że obecnie relacja jest podobna.

Fundamentalnym problemem, który powoduje wzrost czynszów i wzrost cen mieszkań, jest przede wszystkim brak podaży. To jak w socjalizmie: cukru brakowało i drożał nie dlatego, że spekulanci go wykupili, tylko że po prostu jego dostawy były za małe, nieregularne. To odpowiednia podaż rozwiązuje problemy.

W Polsce fundusze kupują lokale w budowie, które wejdą na rynek najmu za kilka lat. Jednocześnie cały czas jest mocny trend kupowania mieszkań na wynajem przez osoby fizyczne. Nawet jeśli fundusze będą kupować relatywnie dużo, to w najlepszym razie będą mieć – pozostając przy Warszawie – parę procent rynku.

Poza odblokowaniem podaży skupiłbym się na czymś jeszcze – dobrze byłoby umożliwić polskiemu kapitałowi podobne inwestycje. Od dłuższego czasu mówi się o potrzebie wprowadzenia REIT-ów do polskich przepisów, kilka lat temu się nie udało, ale prace znów się toczą. Bez tego trudno będzie konkurować z zagranicznymi funduszami.

W I kwartale Echo sprzedało 463 mieszkania, ustanawiając kwartalny rekord, w kwietniu jeszcze 170. Popyt jest zatem mocny i kto ma co sprzedawać, nie narzeka. Ale generalnie trend jest taki, że wysoki popyt zderza się z niedomagającą podażą, co przekłada się na wzrost cen. Czy te świetne wyniki za I kwartał to bardziej odłożony popyt czy rzeczywiście trend napędzany m.in. zakupami tezauryzacyjnymi, czyli chęcią obrony wartości oszczędności?

Pewnie jedno i drugie. Dla nas ubiegły rok był akurat bardzo dobry i notowaliśmy wzrost sprzedaży, ale na szerokim rynku mieliśmy spadek. Czynnik odłożonego popytu jest prawdziwy i dotyczy nie tylko mieszkań, ale wielu innych dziedzin, widzimy to również w naszych galeriach handlowych. Co do tezauryzacji, faktycznie obserwujemy, że to bardzo ważny motyw, jaki widzimy wśród naszych klientów. Ludzie zgromadzili bardzo duże środki na rachunkach, a przy rekordowo niskich stopach procentowych to nie przynosi dochodu. Dlatego poszukiwane są sposoby takiego ulokowania pieniędzy, które byłyby bezpieczne i sprawiały, by kapitał nie tracił wartości.

Rząd zapowiedział w ramach Polskiego Ładu dalszą stymulację popytu. Czy to nie stwarza ryzyka?

Oczywiście, głównym problemem rynku nie jest dziś brak popytu, tylko trudności w uzupełnianiu oferty. W dużych miastach deweloperzy mierzą się z brakiem dostępności gruntów i wydłużonymi przez pandemię procesami administracyjnymi. Należałoby odblokować te kanały, które dostarczają nową podaż, bo jest ryzyko, że sytuacja będzie się przekładać na dalszy wzrost cen mieszkań.

Wasza długoterminowa ocena rynku mieszkaniowego w Polsce musi być pozytywna, o czym świadczy przejęcie Archicomu z końcem kwietnia. Kupiliście tylko wrocławsko-krakowską część, pomijając Archicom Polska. Tym samym przejęliście 3,8 tys. lokali w banku ziemi Archicomu, a Archicom Polska to 2,9 tys. – dlaczego nie kupiliście całej firmy?

Tuż przed przejęciem Archicomu kupiliśmy duże tereny w miastach, gdzie operuje Archicom Polska, czyli głównie w Łodzi i Poznaniu. Te banki się w dużym stopniu pokrywały, a nie chodzi o to, by mieć więcej, tylko gdzie działki się znajdują.

W tej chwili mamy duży bank gruntów, umożliwiający budowę ponad 13 tys., mieszkań, co oczywiście wystarczy na parę lat. Jesteśmy zadowoleni z tego, że w tym i przyszłym roku będziemy uruchamiać dużo projektów w Warszawie, która jest najatrakcyjniejszym rynkiem.

Maciej Drozd zasiada w zarządzie Echo Investment od 2015 r. Odpowiada za finanse; jego zadaniem była m.in. zmiana modelu działania grupy z właściciela portfela nieruchomości komercyjnych generujących przychody z czynszu na klasycznego dewelopera zarabiającego na budowie i sprzedaży nieruchomości mieszkaniowych i komercyjnych. Wcześniej pracował dla Eastbridge Group, był m.in. dyrektorem finansowym w Immobel i Empiku. Absolwent zarządzania, matematyki i filozofii UW.

Jesteście pionierem i największym prywatnym graczem, jeśli chodzi o najem instytucjonalny mieszkań. Jak zapatrujecie się na rynek najmu w krótkim terminie – pandemia nieco go poturbowała: słyszymy o spadających stawkach czynszów, ludzie narzekają, że więcej czasu zabiera znalezienie najemcy. Jak idzie komercjalizacja projektów oddawanych w trakcie III fali pandemii – w tych najnowszych obniżyliście m.in. minimalny okres najmu z roku do trzech miesięcy...

Jesteśmy bardzo zadowoleni z tempa najmu, w pierwszych oddawanych projektach Resi4Rent obłożenie sięga obecnie 98–99 proc., spowolnienie na rynku ograniczyło się właściwie do ubiegłorocznego najsurowszego lockdownu. Jeśli chodzi o tegoroczne inwestycje oddawane w Warszawie i Trójmieście, to najem idzie bardzo szybko. Działamy elastycznie, rynek wyraźnie się umacnia i nie widzimy już dziś potrzeby dawania dodatkowych zachęt.

Pozostało 86% artykułu
Nieruchomości
Osiedle przy Błoniach w Rumi coraz większe
Nieruchomości
ED Invest z nadzwyczajną dywidendą i planami ekspansji
Nieruchomości
Francuska Park. Rozrasta się katowickie osiedle Atalu
Nieruchomości
Stacja Kopernik w Częstochowie na zielonym świetle
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Nieruchomości
Oportunistyczna transakcja GTC w Niemczech. Czas na mieszkania na wynajem