Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis zezwalający na usunięcie płodu obarczonego poważnymi wadami jest niekonstytucyjny, tym samym wprowadził niemal całkowity zakaz legalnej aborcji. Ponad 90 procent zabiegów usunięcia ciąży w Polsce odbywało się z tego powodu.
Protesty przeciwko wyrokowi trwają m.in. w Katowicach, Poznaniu, Wrocławiu, Krakowie i w ponad 50 innych miastach. Tam uczestnicy spotykają się na ogół w okolicach siedzib Prawa i Sprawiedliwości. Największy trwa w Warszawie, gdzie demonstrujący, podobnie jak wczoraj, zgromadzili się w okolicach willi Jarosława Kaczyńskiego na Żoliborzu.
Dowiedz się więcej: Protesty w ponad 60 miastach w Polsce. „To jest wojna!”
Rafał Trzaskowski, pytany w piątek w Polsat News, czy popiera te protesty, stwierdził, że rozumie „emocje, które towarzyszą tysiącom ludzi”. - To, co zrobił Trybunał Konstytucyjny to skazanie kobiet na piekło - ocenił.
- Zadbałem, żeby posłać tam obserwatorów z ramienia miasta i oni tam są, dlatego że wczoraj wszystko wskazywało na to, że policja nadużyła swoich prerogatyw - dodał, pytany o protest przed domem Jarosława Kaczyńskiego na Żoliborzu. - Również poprosiłem ratowników medycznych, żeby tam byli, żeby w razie czego udzielać pomocy, bo naprawdę dzisiaj te emocje sięgają zenitu i ja się nie dziwię - stwierdził, oceniając, że „partia rządząca w momencie Covid-u, w momencie epidemii, po to tylko, żeby odwrócić uwagę obywateli od własnego braku profesjonalizmu, od tego, że nie byli przygotowani do stawienia czoła drugiej fazie Covid-u i zmarnowali kilka miesięcy, dopuszcza do podejmowania tak nieprawdopodobnie kontrowersyjnej decyzji”.