Zarządzenie prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz z 19 stycznia zakazuje organizowania na terenach należących do miasta przedstawień cyrkowych z udziałem zwierząt. – Chcemy propagować właściwe wzorce relacji człowiek-zwierzę – tłumaczyła, ogłaszając je, Gronkiewicz-Waltz. Ani ratusz, ani urzędy dzielnic czy jednostki organizacyjne miasta nie mogą też rozprowadzać biletów i promować tego typu wydarzeń.
Tydzień wcześniej prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski zdecydował, że gmina nie będzie udostępniać swoich terenów grupom cyrkowym tresującym zwierzęta oraz organizatorom pokazów i wystaw z udziałem zwierząt. – Proponowaną przez urząd miasta formą obcowania z dziką naturą jest Opolski Ogród Zoologiczny – mówi rzecznik ratusza Mateusz Magdziarz.
Cyrków ze zwierzętami nie chcą także u siebie: Słupsk, Legnica, Wrocław, Kołobrzeg i Śrem. Zaczęło się od pierwszego z tych miast. W czerwcu ubiegłego roku dyrektor miejscowego ośrodku sportu i rekreacji dzierżawy terenu cyrkowi Arena. – Prezydent Robert Biedroń poprosił dyrektora cyrku, aby kierował się dobrem zwierząt. W szczególności chodziło o proces tresury oraz ich przetrzymywania – mówi rzecznik ratusza Karolina Chalecka.
Formalnego zakazu w Słupsku nie ma. Ratusz twierdzi, że wniosek każdego cyrku, który chciałby w tym mieście występować będzie rozpatrywał indywidualnie.
Czy tresura faktycznie łączy się z cielesnymi karami dla zwierząt? Czy między występami są one przetrzymywane w klaustrofobicznych klatkach? Mirosław Złotorowicz z cyrku „Arena” zapewnia, że to obraz nieprawdziwy.