Akcja ratunkowa w kopalni trwa nadal. Ratownicy szacują, że zajmie im kilka lub nawet kilkanaście godzin, by dotrzeć do drugiego poszukiwanego górnika. Aparatura wykazała, że znajduje się on w odległości około 10-11 metrów od miejsca, w którym znajdował się pierwszy poszkodowany.
Około godziny 1.30 w nocy z soboty na niedzielę ratownicy wydobyli na powierzchnię pierwszego z górników, uwięzionych w kopalni Bielszowice w Rudzie Śląskiej. Mężczyzna został przewieziony do szpitala świętej Barbary w Sosnowcu. Wiceprezes Polskiej Grupy Górniczej Rajmund Horst powiedział dziennikarzom, że mężczyzna był przytomny i skarżył się na potłuczenia.
– Pracownik był przytomny, świadomy, skarżył się na ogólne potłuczenia. Prawdopodobnie – bo była to wstępna diagnoza ratownika medycznego – ma złamaną dolną kończynę. Pełną diagnostykę i stan jego zdrowia przedstawią lekarze ze szpitala w Sosnowcu – mówił prezes Horst.
Czytaj więcej
Od początku sierpnia ponad 145 tys. osób, które mimo zwrócenia uwagi, nie chciały zastosować się do obowiązku zakrywania ust i nosa zostało ukaranych przez policję mandatami. Tylko ostatniej doby dostało je ponad trzy tysiące osób. Mandaty wystawia też straż miejska.
Akcja ratunkowa trwa nadal. Przedstawiciele kopalni mówią, że jest trudna, bo zastępy ratownicze ręcznie przerzucają skały, bo używają jedynie pił do przecinania metalowych elementów zniszczonej przez opadające skały obudowy i przenośnika.