Ukraina i Rosja o szczycie NATO. Jedni nieco rozczarowani, drudzy trochę zdenerwowani

Obie walczące stolice przyjęły waszyngtońskie decyzje sojuszu dość spokojnie, a przynajmniej starają się zrobić takie wrażenie

Publikacja: 11.07.2024 22:00

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski

Foto: REUTERS/Yves Herman

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 869

 – Bez sensacji. Ale przyjemną niespodzianką było to, że wszyscy uczestnicy zgodzili się poprzeć w deklaracji frazę o „nieodwracalnej drodze Ukrainy do NATO”. W sprawie tego słowa „nieodwracalna” były nieporozumienia. Prezydent Biden jeszcze 8 lipca nie chciał, by było ono w dokumencie. Możliwe, że rosyjski atak na kijowski szpital dziecięcy sprawił, że zmienił zdanie – podsumowuje szef organizacji „Ukraina w NATO” Juryj Romaniuk.

Ukraina cały czas stoi w poczekalni

Większość ukraińskich polityków i analityków przyjęła tę decyzje sojuszu północnoatlantyckiego bez emocji. Od bukareszteńskiego szczytu NATO w 2008 roku Ukraina wciąż jest w poczekalni sojuszu i waszyngtońskie spotkanie tego nie zmieniło. – Co będzie się działo do ostatecznego przyjęcia Ukrainy, a to może nastąpić po dziesięcioleciach? – pyta Rachel Rizzo z Atlantic Council.

Czytaj więcej

NATO obiecuje Ukrainie więcej broni i członkostwo w przyszłości

– W odróżnieniu od zeszłorocznego szczytu w Wilnie ten w Waszyngtonie był jednak dość efektywny, (…) choć jest za co go krytykować. Ale mimo wszystko nastąpiło znaczne zwiększenie wojskowej pomocy Ukrainie – podsumowuje z kolei ukraiński polityk Roman Bezsmiertnyj.

Pomoc Ukrainie nadal płynie różnymi drogami

Uchwalono przyszłoroczny budżet tej pomocy oraz stworzono osobny organ sojuszu zajmujący się wspieraniem ukraińskiej armii. – Koordynacja się zwiększy. Jedna sprawa to zarządzanie przez telefon, a zupełnie inna – systemowe rozwiązania dla takich procesów – wyjaśnia Bezsmiertnyj.

Czytaj więcej

Sondaż: Strącanie rosyjskich rakiet nad Ukrainą? Znamy zdanie Polaków w tej sprawie

Ale mimo to część krajów członkowskich wolała ogłosić swe zobowiązania dostaw pomocy nadal poza strukturami NATO. Holandia i Dania poinformowały o przekazaniu pieniędzy na zakup dronów dla ukraińskiej armii, Kopenhaga obiecała też sfinansować produkcję 18 ukraińskich dział samobieżnych, Szwecja ponowiła swą propozycję przekazania samolotów Gripen.

Zachód daje obietnice bez pokrycia

– Wszystkie systemy Patriot, jakie można było znaleźć na świecie i przywieźć do Ukrainy, będą przywiezione – zapewniał z kolei ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba. W sumie będzie ich pięć (największa taka jednorazowa pomoc z Zachodu), ale to i tak niewiele jak na „najsilniejszy sojusz wojskowy na świecie” – jak samo siebie nazywa NATO. Eksperci szacują, że na przykład USA w rezerwie trzymają około 40 takich systemów.

Wypełnianie zaś dotychczasowych obietnic idzie bardzo źle. W Waszyngtonie prezydent Rumunii Klaus Iohannis wypomniał wszystkim (w tym USA), że jedynie niewiele ponad połowa obiecanej pomocy dotarła dotychczas do Ukrainy.

Według danych Kilońskiego Instytutu Światowej Ekonomiki (analizuje on publicznie dostępne dane na temat pomocy Kijowowi) państwa „geograficznej Europy” (członkowie UE plus Norwegia, Szwajcaria i Wielka Brytania) ze 177,9 mld euro obietnic nie zaczęły nawet realizować dostawy wartości 75,8 mld.

W przypadku USA luka między obietnicami a rzeczywistością jest trochę mniejsza: z 98,7 mld euro nie zrealizowano 24,7 mld. Ale Instytut zwraca uwagę, że na przykład w ostatnim pakiecie amerykańskiej pomocy prawie połowa to „fundusze Departamentu Obrony na opłacenie zamówień publicznych, eksploatacji i konserwacji, i nie można ich traktować jako bezpośrednią pomoc dla Ukrainy”.

Czytaj więcej

Ukrainiec opowiada CNN jak dokonywał sabotażu w Polsce. Za 7 dolarów

Nie wiadomo też, jak będzie wyglądało wykonanie zapowiedzianego na przyszły rok budżetu pomocy, w dodatku w sytuacji, gdy prezydentem USA może zostać Donald Trump.

Kreml umiarkowanie niezadowolony

Ale i tak obecne decyzje NATO w Waszyngtonie zdenerwowały Kreml. – Jeśli troszeczkę uprościć te sformułowania w decyzji NATO – że Ukraina z czasem obowiązkowo stanie się członkiem sojuszu – to widać, że sojusz realizuje jeden ze swoich głównych celów: zdławienie Rosji, zadanie jej strategicznej porażki – wyjaśniał rzecznik rosyjskiego przywódcy.

Najgwałtowniej zareagował jednak nie Kreml, lecz były prezydent Dmitrij Miedwiediew. „Wniosek jest jasny. Musimy zrobić wszystko, by »nieodwracalna droga Ukrainy« do NATO zakończyła się albo zniknięciem Ukrainy, albo zniknięciem NATO. A najlepiej jednego i drugiego” – napisał w sieci społecznościowej Telegram.

Jednak – poza wiecznie niezbyt trzeźwym Miedwiediewem – Moskwa, jak się wydaje, reaguje spokojnie. Przede wszystkim odnotowała, że mimo bliskiego pojawienia się w Ukrainie niewielkiej ilości amerykańskich F-16 (prezydent Zełenski szacował, że jego armia potrzebuje aż 120–150 takich maszyn) Waszyngton nadal nie chce przekraczać „czerwonych linii”, które sam sobie wyznaczył.

Biały Dom powstrzymuje się od większego zaangażowania po stronie Ukrainy

Biały Dom uchylił się po raz kolejny od wydania zgody na atakowanie amerykańskimi pociskami ATACMS głębokiego zaplecza rosyjskiej armii w jej własnym kraju. Podobnie odniósł się do polskiej propozycji zestrzeliwania rosyjskich rakiet zmierzających w stronę „terytorium NATO”, czyli Polski. – To nie byłoby dobre dla Ukraińców, to nie byłoby dobre dla Polaków, to nie byłoby dobre dla nikogo – przekonywał przedstawiciel Białego Domu John Kirby.

Przy tym sami Ukraińcy mają wątpliwości, czy polskie wsparcie byłoby skuteczne. – Polska dysponuje zachodnimi systemami obrony powietrznej, w zachodniej Ukrainie stacjonują głównie postsowieckie systemy. One mogą nie być kompatybilne. Choć nie wykluczam, że już wcześniej odbywały się jakieś polsko-ukraińskie ćwiczenia w celu ustalenia ewentualnego zakresu współpracy – powiedział jeden z ukraińskich ekspertów wojskowych.

 – Bez sensacji. Ale przyjemną niespodzianką było to, że wszyscy uczestnicy zgodzili się poprzeć w deklaracji frazę o „nieodwracalnej drodze Ukrainy do NATO”. W sprawie tego słowa „nieodwracalna” były nieporozumienia. Prezydent Biden jeszcze 8 lipca nie chciał, by było ono w dokumencie. Możliwe, że rosyjski atak na kijowski szpital dziecięcy sprawił, że zmienił zdanie – podsumowuje szef organizacji „Ukraina w NATO” Juryj Romaniuk.

Ukraina cały czas stoi w poczekalni

Pozostało 93% artykułu
Konflikty zbrojne
Wojna na Bliskim Wschodzie wisi w powietrzu
Konflikty zbrojne
Ukraińcy strzelają do Rosjan amunicją z Indii. Indie nie protestują
Konflikty zbrojne
Eksplodujące radiotelefony Hezbollahu. To był najbardziej krwawy dzień w Libanie od roku
Konflikty zbrojne
Rosja chce mieć drugą armię świata. Czy Putin szykuje się do długiej wojny?
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Konflikty zbrojne
Wybuchające pagery w Libanie. Hezbollah upokorzony i zdruzgotany