Ukraińcy w wieku poborowym w Polsce. Co myślą o mobilizacji?

W obliczu nacierającej armii Putina nad Dnieprem przyspiesza mobilizacja. Co o tym myślą mieszkający w Polsce Ukraińcy w wieku poborowym?

Aktualizacja: 23.05.2024 06:14 Publikacja: 23.05.2024 04:30

W ostatnich miesiącach ukraińska armia (na zdjęciu żołnierz w okolicach Bachmutu) pilnie potrzebuje

W ostatnich miesiącach ukraińska armia (na zdjęciu żołnierz w okolicach Bachmutu) pilnie potrzebuje wsparcia

Foto: afp

– Już nie ma takich nastrojów, które były na początku wojny w 2022 roku. Panuje sceptycyzm. Nie ma już wiary w lekkie zwycięstwo, nie ma już wiary w to, że Ukraina powróci do granic z 1991 roku. Bardzo niewielu jest chętnych do powrotu – mówi „Rzeczpospolitej” Mykoła. Opisuje w ten sposób nastroje w swoim środowisku.

Czytaj więcej

Ukraina zmodyfikowała swoje drony morskie. Są jeszcze groźniejsze dla Rosjan

Do Polski przeprowadził się długo przed rozpoczęciem rosyjskiej inwazji. Dzisiaj pod rosyjskimi bombami w Charkowie pozostaje jego mama. Wojna odebrała mu brata, zginął w walkach z Rosjanami na południu kraju. W świetle prawa ukraińskiego Mykoła już nie podlega mobilizacji.

Ukrainiec mieszkający w Polsce mówi, że mężczyźni w wieku poborowym są w stanie wyjechać z Ukrainy

Nie wierzy w to, że nowa ustawa o mobilizacji, która parę dni temu weszła w życie nad Dnieprem (w świetle której przebywający za granicą Ukraińcy w wieku poborowym nie przedłużą m.in. paszportów w placówkach konsularnych), pomoże armii pozyskać wielu nowych żołnierzy. – To niesprawiedliwa ustawa i źle zorganizowana. Mobilizacja jest potrzebna, ale jakoś inaczej to powinno wyglądać. Myślę, że wielu ludzi będzie się obywało bez paszportów, a część pozostanie już na stałe za granicą – uważa. Twierdzi, że mimo stanu wojennego i zamkniętych granic zamożni mężczyźni w wieku poborowym nie mają problemu z opuszczeniem kraju.

– Mam sporo znajomych, którzy pracują w branży IT. Nie mieli trudności z tym, by wyjechać. Są to zamożni ludzie. Niektórzy załatwili sobie „niepełnosprawność” i tak widnieją w kartotekach – opowiada Mykoła.

Wiele wskazuje na to, że armia ukraińska pilnie potrzebuje tysięcy nowych żołnierzy. W Mikołajowie zmniejszono liczbę autobusów miejskich, bo wielu kierowców zmobilizowano na wojnę

Mobilizacja przyspiesza w obliczu ofensywy rosyjskiej. Zgodnie z nowa ustawą wezwanie mobilizacyjne mężczyźni w wieku poborowym mogą otrzymać już o każdej porze dnia i nocy. Pracodawcy również muszą prowadzić ewidencję osób w wieku poborowym. Ukrywający się przed mobilizacją mogą zostać ukarani mandatem do 25,5 tys. hrywien (równowartość 2,5 tys. zł). Jeżeli taka osoba mimo to się nie stawi, ruszy proces egzekucyjny, a nawet może zostać wszczęte postępowanie karne.

Wiele wskazuje na to, że armia ukraińska pilnie potrzebuje tysięcy nowych żołnierzy. W Mikołajowie zmniejszono liczbę autobusów miejskich, bo wielu kierowców zmobilizowano na wojnę. Podobny problem odczuwają też w innych miastach kraju. – U mnie niedługo zatrzyma się transport miejski i nie będzie komu pracować w wodociągach i ciepłowniach. A wjeżdżając na jakąkolwiek stację benzynową, widzę, jak stoi trzech osiłków, którzy proponują zatankować paliwo i umyć szyby. Sam mogę zatankować i umyć szyby – krytykował ostatnio zasady mobilizacji mer Dniepra Borys Fiłatow. To część burzliwej dyskusji nad Dnieprem. Chodzi o zwolnione z mobilizacji przedsiębiorstwa ważne dla przemysłu zbrojeniowego i obronności kraju.

Niektórzy Ukraińcy mieszkający w Polsce zamierzają wrócić i walczyć z Rosjanami

Mężczyźni w wieku poborowym nad Dnieprem muszą się zarejestrować w odpowiedniej aplikacji Rezerw+ (Rezerwa plus), by uregulować swoje relacje z komisariatem wojskowym i nie trafić do wojska prosto z ulicy. To samo dotyczy mężczyzn przebywających poza granicami kraju, jeżeli chcą dalej korzystać z usług konsularnych. We wtorek resort obrony Ukrainy informował, że zrobiło to już milion Ukraińców. Tymczasem z kilkuset tysięcy przebywających w Polsce ukraińskich mężczyzn zdecydowało się na to jak na razie 1727 osób (i nieco ponad 1300 ukraińskich mężczyzn przebywających w Niemczech).

Czytaj więcej

Czołgi, samoloty i systemy artyleryjskie. MON nie zwalnia z zakupami

Dotarliśmy do jednego z tych odważnych. Od wielu lat mieszka w Polsce, po wejściu w życie ustawy o mobilizacji zgłosił się poprzez aplikację do armii ukraińskiej. – Już zacząłem szukać sobie jednostki wojskowej, bo chcę trafić tam, gdzie mam znajomych. Od 13 lat mieszkam w Polsce. Po wybuchu wojny wiedziałem, że przyjdzie taki moment. To nie oznacza, że jutro pojadę na front, ale psychicznie już do tego się przygotowuję – mówi „Rzeczpospolitej” Dmytro. Pochodzi z obwodu lwowskiego i od pierwszego dnia wojny jest zaangażowany w pomoc uciekającym z kraju rodakom. Wraz z żoną wozili jedzenie na granicę, podwozili ludzi do innych miast. – Przez nasze mieszkanie przeszło ponad sto osób. Gościliśmy wraz z żoną znajomych i całkiem nieznanych nam ludzi. A mieszkamy w kawalerce – opowiada.

Mówi, że kilku jego znajomych, będąc w Polsce, również zarejestrowało się w aplikacji resortu obrony. Ale zna też wielu takich, którzy po zmianie prawa w Ukrainie udali się na przyspieszone kursy języka polskiego i chcą ubiegać się o polskie obywatelstwo. – Nie chcą tam wracać. Wielu ułożyło tu sobie życie, mają kredyty na mieszkania, wysłali dzieci do szkół. Przecież muszą mieć jakiś paszport. To ich wybór – mówi Dmytro. – Znam też takich Ukraińców, którzy będąc w Polsce, w ogóle nie interesują się wydarzeniami w swoim kraju. Ich życie wygląda pięknie, dwa razy do roku jeżdżą na wakacje, ale w żaden sposób nie wspierają finansowo Ukrainy ani uciekających stamtąd rodaków. A znam też takich, którzy oddają ostatnie pieniądze, przelewając na protezy dla rannych żołnierzy, i czekają do następnej wypłaty – dodaje.

– Już nie ma takich nastrojów, które były na początku wojny w 2022 roku. Panuje sceptycyzm. Nie ma już wiary w lekkie zwycięstwo, nie ma już wiary w to, że Ukraina powróci do granic z 1991 roku. Bardzo niewielu jest chętnych do powrotu – mówi „Rzeczpospolitej” Mykoła. Opisuje w ten sposób nastroje w swoim środowisku.

Do Polski przeprowadził się długo przed rozpoczęciem rosyjskiej inwazji. Dzisiaj pod rosyjskimi bombami w Charkowie pozostaje jego mama. Wojna odebrała mu brata, zginął w walkach z Rosjanami na południu kraju. W świetle prawa ukraińskiego Mykoła już nie podlega mobilizacji.

Pozostało 89% artykułu
Konflikty zbrojne
Wojna na Bliskim Wschodzie wisi w powietrzu
Konflikty zbrojne
Ukraińcy strzelają do Rosjan amunicją z Indii. Indie nie protestują
Konflikty zbrojne
Eksplodujące radiotelefony Hezbollahu. To był najbardziej krwawy dzień w Libanie od roku
Konflikty zbrojne
Rosja chce mieć drugą armię świata. Czy Putin szykuje się do długiej wojny?
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Konflikty zbrojne
Wybuchające pagery w Libanie. Hezbollah upokorzony i zdruzgotany