Przed wyborami rosyjskie wojsko walczy dla Putina

Rosyjskie wojsko za wszelką cenę chce coś zdobyć przed wyborami prezydenckimi, które wygra Putin.

Publikacja: 15.02.2024 20:28

Ostrzelany przez Rosjan Bahatyr w kontrolowanej przez Ukraińców części obwodu donieckiego

Ostrzelany przez Rosjan Bahatyr w kontrolowanej przez Ukraińców części obwodu donieckiego

Foto: AFP

„Piekło awdijiwskie. (…) Sytuacja w mieście w chwili wprowadzenia brygady do walki nadzwyczaj krytyczna” – poinformowała ukraińska jednostka skierowana do miasta dla wzmocnienia obrony.

Dowództwo wysłało tam jedną z elitarnych brygad – 3. Szturmową, czyli dawny pułk Azow. Wcześniej walczyli oni w okolicach Bachmutu, gdzie udało im się odbić znaczny teren na południe od tej miejscowości.

Awdijiwka. Punkt na mapie

Ale w Awdijiwce sytuacja jest znacznie gorsza. „Nasza armia jest bliska utraty miasta” – piszą ukraińscy żołnierze w sieciach społecznościowych.

Rosyjskie nieustanne szturmy zaczęły się w październiku. Dopiero w lutym dowództwo atakujących zmieniło plan walki: zamiast otaczać całą Awdijiwkę (co się nie udało), postanowili odciąć kombinat koksochemiczny na jej północnych krańcach od ukraińskich pozycji w mieście. Tamtędy przechodzą drogi zaopatrzeniowe z zaplecza, zakład zaś stanowi najważniejszy punkt oporu.

Rosjanom omal się to nie udało 10 lutego, gdy zaatakowali, korzystając z mgły. Od tej pory sytuacja w Awdijiwce jest określana przez ukraińskie dowództwo jako „ekstremalnie ciężka”.

– Żadnej przewagi strategicznej to miasto nie daje. Nie ma tam jakiejś autostrady umożliwiającej szybkie przemieszczanie się do innych miejscowości. Dla Rosjan to tylko cel polityczny – mówi ukraiński ekspert wojskowy Iwan Stupak.

Nie wiadomo, jak długo jeszcze w mieście utrzymają się ukraińscy obrońcy. Skierowanie tam dawnego pułku Azow świadczy o tym, że Kijów chce walczyć o nie do końca. A na pewno nie pozwolić, by jego zdobycie zostało wykorzystane w propagandowej kampanii Władimira Putina przed wyborami prezydenckimi w Rosji w połowie marca.

Czytaj więcej

Sondaż dla „Rzeczpospolitej”: Putin nie uspokoił Polaków

„Musimy walczyć dosłownie 360 stopni wokół, przeciw wciąż nowym i nowym brygadom, jakie wysyła przeciwnik” – napisał dowódca ukraińskiej 3. Brygady Szturmowej Andrij Biłecki.

Wszystkie drogi zaopatrzenia i ewentualnego odwrotu znajdują się już w zasięgu rosyjskiej artylerii, co utrudnia, a w pewnym momencie może uniemożliwić, obronę. Ale poważnie również komplikuje ewentualne wycofanie tysięcy ukraińskich żołnierzy broniących go, jeśli zapadnie decyzja o odwrocie.

Cios za cios

Zastygły na ziemi front powoduje, że wojna przeniosła się w powietrze. Od końca grudnia trwa rosyjska kampania bombardowań ukraińskich miast, chyba każde większe już zostało trafione. Ukraińska obrona przeciwlotnicza ma rosnące kłopoty z odpieraniem tych uderzeń – kończą się pociski. Część zachodnich mediów sądzi, że w marcu wyczerpią się zapasy rakiet do systemów obrony powietrznej.

Z informacji publikowanych przez ukraińskie dowództwo wynika, że w początkowej fazie bombardowań obrona zestrzeliwała 70–80 proc. rosyjskich pocisków. Ale w ostatnich dniach już tylko ok. 50 proc., co może potwierdzać informacje o rosnących brakach amunicji.

Kolejne uderzenia w ukraińskie miasta, od których codziennie giną cywilni mieszkańcy, powodują, że armia chce zemsty.

W odpowiedzi Ukraińcy jednak też atakują. Ale celem ich uderzeń powietrznych są rosyjskie rafinerie, od Morza Bałtyckiego po Morze Czarne. Próbują w ten sposób zdezorganizować zaopatrzenie wojsk w paliwo, jak i rosyjski eksport, który cały czas przynosi Kremlowi znaczne dochody. Trafiono już co najmniej siedem takich zakładów, ale nie wiadomo, czy i jaki wpływ miało to na ich produkcję i wielkość eksportu.

Jednak kolejne uderzenia w ukraińskie miasta, od których codziennie giną cywilni mieszkańcy, powodują, że armia chce zemsty. Wydaje się, że czwartkowe uderzenie w rosyjski Biełgorod – odległy od ukraińskiego Charkowa o niecałe 100 km – było czymś takim.

Czytaj więcej

Rosjanie rzucają nowe siły do Awdijiwki. Na miasto naciera siedem rosyjskich brygad

Na miasto posypały się zarówno ukraińskie pociski, jak i odłamki zestrzelonych rakiet, trafiając w centrum handlowe i domy mieszkalne. Zginęło od pięciu do ośmiu mieszkańców Biełgorodu, a co najmniej kilkunastu zostało rannych.

Pograniczne miasto wcześniej przyzwyczaiło się do ostrzałów, przystanki obłożone są workami z piaskiem, bez przerwy słychać syreny obrony przeciwlotniczej. Ukraińcy cały czas próbują zniszczyć rosyjskie jednostki stacjonujące wokół niego i ostrzeliwujące Charków. Ale takiego nalotu – na miarę rosyjskich uderzeń właśnie na Charków – jeszcze nie było.

„Piekło awdijiwskie. (…) Sytuacja w mieście w chwili wprowadzenia brygady do walki nadzwyczaj krytyczna” – poinformowała ukraińska jednostka skierowana do miasta dla wzmocnienia obrony.

Dowództwo wysłało tam jedną z elitarnych brygad – 3. Szturmową, czyli dawny pułk Azow. Wcześniej walczyli oni w okolicach Bachmutu, gdzie udało im się odbić znaczny teren na południe od tej miejscowości.

Pozostało 92% artykułu
Konflikty zbrojne
Wojna na Bliskim Wschodzie wisi w powietrzu
Konflikty zbrojne
Ukraińcy strzelają do Rosjan amunicją z Indii. Indie nie protestują
Konflikty zbrojne
Eksplodujące radiotelefony Hezbollahu. To był najbardziej krwawy dzień w Libanie od roku
Konflikty zbrojne
Rosja chce mieć drugą armię świata. Czy Putin szykuje się do długiej wojny?
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Konflikty zbrojne
Wybuchające pagery w Libanie. Hezbollah upokorzony i zdruzgotany