Dlaczego Ormianie uciekają z Górskiego Karabachu

Władze w Erywaniu twierdzą, że z obawy przed zwycięskimi Azerami z eksklawy uciekła już do Armenii przytłaczająca większość mieszkańców.

Publikacja: 30.09.2023 14:41

Dlaczego Ormianie uciekają z Górskiego Karabachu

Foto: AFP

„Tam zostało już co najwyżej kilkaset osób” – napisał w internecie były karabachski ombudsman Artak Beglarian.

Przed azerskim atakiem 19 września w Karabachu mieszkało ok. 120 tys. osób. W sobotę rzeczniczka premiera Armenii Nikola Paszyniana poinformowała, że z eksklawy wyjechało już 100,5 tys.

Katastrofa w Karabachu, katastrofa w Armenii

Jednak tak naprawdę nikt nie wie ile dokładnie mieszkańców miało nieuznawane państwo ormiańskie i jak wielu z nich uciekło już stamtąd do Armenii. Z powodu ogromu exodusu po ormiańskiej stronie granicy panuje chaos. Nim zaczęła się ucieczka eksperci sądzili, że Erywań jest w stanie przyjąć ok. 30-40 tys. uchodźców, jeśli przybyłoby więcej kraj stanąłby na krawędzi humanitarnej katastrofy.

Czytaj więcej

Górski Karabach to nie wszystko. Turcja wypycha Rosję. A co zyska Władimir Putin?

- Wcześniej Paszynian mówił, że Armenia musi dążyć do tego, by Ormianie Karabachu mogli żyć godnie w swoich domach. Ale nie wiadomo, jak to osiągnąć – mówił ekspert Carnegie z Berlina Kiriłł Kriwoszejew.

Jednocześnie już 20 września, w chwili zawierania zawieszenia broni między Karabachem a Azerbejdżanem, przedstawiciele Ormian uważali, że wszyscy stamtąd uciekną. – Nasi rodacy nie chcą żyć pod władzą Azerbejdżanu. 99,9 proc. wybierze opuszczenie naszych historycznych ziem – mówił Dawid Babajan, doradca prezydenta Republiki Arcachu (tak Ormianie nazywają Karabach).

W cztery dni po zakończeniu walk władze w Stepanakercie ogłosiły „częściową ewakuację” mieszkańców do Armenii. Ale zamieniła się ona w masową ucieczkę wszystkich.

Autonomia "idzie do diabła"

Od początku rozmów o zakończeniu konfliktu (a właściwie kapitulacji Ormian Karabachu) przedstawiciele Azerbejdżanu traktowali ormiańską delegację „jak wysłannicy stolicy władze w jakimś powiecie”. Tak to opisał jedna z osób bliska ormiańskiej delegacji. Baku cały czas twierdzi, że Karabach jest jego terytorium, i ewentualne problemy tam są jego wewnętrznymi.

W wojnach we wrześniu 2020 roku i wrześniu obecnego Azerbejdżan chciał przywrócić status quo, czyli sytuację z czasów ZSRR gdy Karabach był w jego granicach. Ale wtedy był on „obwodem autonomicznym” z własnymi władzami.

Czytaj więcej

Górski Karabach: Miliarder i były premier aresztowany przy próbie ucieczki

Tymczasem obecnie nie było mowy o jakiejkolwiek formie ormiańskiego samorządu w Karabachu.

- Po „drugiej wojnie” (o Karabach we wrześniu 2020 roku, „pierwsza wojna” była w latach 1992-94-red.) Azerbejdżan głosił: jesteśmy moralnie wyżsi, bo to my wygraliśmy wojnę. „I po tylu dziesięcioleciach poniżenia mamy prawo dyktować swoje warunki” – mówił. Dlatego też, jak to ujął sam prezydent Ilham Alijew już w czasie drugiej wojny, „status poszedł do diabła”. Idea autonomii została odrzucona – wyjaśnia niezależny azerski politolog Bahruz Samedow.

Po objęciu władzy po ojcu Ilham Alijew w 2003 roku - między „pierwszą wojną” a „drugą” – sugerował możliwość nadania jakiejś formy autonomii ormiańskiej eksklawie. Sugestie nigdy jednak nie stały się przedmiotem negocjacji z powodu postawy Ormian, a po wygranej wojnie sam Alijew „posłał je do diabła”.

Ormianie nie chcą żyć pod władzą Baku

Stąd obecnie „można już powiedzieć, że głównym żądaniem w Karabachu była ewakuacja”. Doradca prezydenta Azerbejdżanu Hikmet Hadżijew już powiedział, że „należy szanować decyzję o wyjeździe” i dlatego „zostaną stworzone wszelkie warunki dla ewakuacji”.

Czytaj więcej

Trwa ucieczka tysięcy Ormian z Karabachu. Zwycięski Azerbejdżan chce kolejnych zdobyczy

Wcześniej eksperci wskazywali, że z powodu rosnącego nacisku Zachodu (bardzo zaniepokojonego możliwością „etnicznego oczyszczenia” Karabachu) Baku mógł zgodzić się na pewne ustępstwa, ale bardzo niewielkie. W ramach „reintegracji” Karabachu możliwe było na otrzymanie wyłącznie jakiejś formy kulturalnej autonomii, na przykład Baku nie domagałby się nauczania po azersku w ormiańskich szkołach.

Konflikt daleki od zakończenia

- By możliwa była jakakolwiek integracja ormiańskiej ludności w Azerbejdżanie musiałaby się zmienić cała oficjalna narracja: o zwycięstwie (w 2020 roku i obecnie-red.), o tym że my to naród zwycięzca. Po drugiej wojnie zbudowano pomniki, powstały muzea, w podręczniki historii wpisano: „żelazną pięścią zwyciężyliśmy Ormian”. Dominuje retoryka dehumanizująca (Ormian) – wyjaśnia Samedow.

- Myślę, że problem jest nie tylko w państwowej polityce ale i w gotowości zwykłych ludzi (do normalnego życia razem-red.). Czyli nie w tym jak będą się układały stosunki prezydenta Alijewa z premierem Paszynianem, a w kontaktach mieszkańca Karabachu, który walczył przeciw Azerbejdżanowi z azerskim urzędnikiem, nawet na najniższym szczeblu: w urzędzie paszportowym, administracji mieszkaniowej etc. – mówi z kolei Kriwoszejew.

Ale biorąc pod uwagę skalę dotychczasowego ormiańskiego exodusu z Karabachu problem może zniknąć już na początku przyszłego tygodnia - wraz z wyjazdem ostatniego Ormianina.

Można jednak być pewnym, że nie będzie to oznaczało końca walki o Karabach. Baku czekało 30 lat, by zemścić się za klęskę w „pierwszej wojnie”. Ormianie są pewnie równie cierpliwi.

„Tam zostało już co najwyżej kilkaset osób” – napisał w internecie były karabachski ombudsman Artak Beglarian.

Przed azerskim atakiem 19 września w Karabachu mieszkało ok. 120 tys. osób. W sobotę rzeczniczka premiera Armenii Nikola Paszyniana poinformowała, że z eksklawy wyjechało już 100,5 tys.

Pozostało 95% artykułu
Konflikty zbrojne
Wojna na Bliskim Wschodzie wisi w powietrzu
Konflikty zbrojne
Ukraińcy strzelają do Rosjan amunicją z Indii. Indie nie protestują
Konflikty zbrojne
Eksplodujące radiotelefony Hezbollahu. To był najbardziej krwawy dzień w Libanie od roku
Konflikty zbrojne
Rosja chce mieć drugą armię świata. Czy Putin szykuje się do długiej wojny?
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Konflikty zbrojne
Wybuchające pagery w Libanie. Hezbollah upokorzony i zdruzgotany