Agencja AP zwolniła dziennikarza, który informował o rosyjskiej rakiecie w Przewodowie

Agencja Associated Press po eksplozji w Przewodowie, w pobliżu granicy z Ukrainą, informowała, że eksplozja to wynik uderzenia rosyjskiej rakiety. Doniesienia te się nie potwierdziły. Dziennikarz agencji został zwolniony, ponieważ swoją informację opierał na anonimowym źródle.

Publikacja: 22.11.2022 07:54

Agencja AP zwolniła dziennikarza, który informował o rosyjskiej rakiecie w Przewodowie

Foto: PAP/Wojtek Jargiło

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 272

W swojej depeszy agencja powoływała się na "wysokiego urzędnika amerykańskiego wywiadu", który miał przekazać, że "rosyjskie rakiety wleciały na teren członka NATO - Polski, zabijając dwie osoby".

Informacja ta była cytowana na całym świecie, a dzień po publikacji zastąpiono ją komentarzem od redakcji, w którym przyznano, że pojedyncze źródło się myliło i że "kolejne raporty wskazują, że pociski były rosyjskiej produkcji i najprawdopodobniej zostały wystrzelone przez Ukrainę w ramach obrony przed rosyjskim atakiem".

Czytaj więcej

Andrzej Duda: Doceniam niemiecki gest. Otrzymujemy wsparcie, które jest nam potrzebne

W poniedziałek AP zwolniła Jamesa LaPortę, reportera śledczego odpowiedzialnego za tę historię.

Artykuł, który był pierwotnie napisany wspólnie z Johnem Leicesterem (który nadal pracuje w AP), przypisywał informacje jednemu "starszemu urzędnikowi wywiadu USA", pomimo zasady AP, że "rutynowo szuka i wymaga więcej niż jednego źródła, gdy źródła są anonimowe".

"Rygorystyczne standardy redakcyjne i praktyki The Associated Press są kluczowe dla misji AP jako niezależnej organizacji informacyjnej. Aby zapewnić, że nasze raporty są dokładne, uczciwe i oparte na faktach, przestrzegamy i egzekwujemy te standardy, w tym także z korzystania z anonimowych źródeł" - przekazał rzecznik AP.

W swojej depeszy agencja powoływała się na "wysokiego urzędnika amerykańskiego wywiadu", który miał przekazać, że "rosyjskie rakiety wleciały na teren członka NATO - Polski, zabijając dwie osoby".

Informacja ta była cytowana na całym świecie, a dzień po publikacji zastąpiono ją komentarzem od redakcji, w którym przyznano, że pojedyncze źródło się myliło i że "kolejne raporty wskazują, że pociski były rosyjskiej produkcji i najprawdopodobniej zostały wystrzelone przez Ukrainę w ramach obrony przed rosyjskim atakiem".

Konflikty zbrojne
Wojna na Bliskim Wschodzie wisi w powietrzu
Konflikty zbrojne
Ukraińcy strzelają do Rosjan amunicją z Indii. Indie nie protestują
Konflikty zbrojne
Eksplodujące radiotelefony Hezbollahu. To był najbardziej krwawy dzień w Libanie od roku
Konflikty zbrojne
Rosja chce mieć drugą armię świata. Czy Putin szykuje się do długiej wojny?
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Konflikty zbrojne
Wybuchające pagery w Libanie. Hezbollah upokorzony i zdruzgotany