Nawiązał przy tym do "wunderwaffe", cudownej broni niemieckich nazistów z czasów II wojny światowej. Przypomniał, że im bardziej stawało się jasne, że Niemcy nie mają szans w wojnie, tym częściej mówili o cudownej broni, która stanie się punktem zwrotnym w wojnie. Zdaniem prezydenta Ukrainy, skoro Rosjanie już po trzech miesiącach inwazji próbują znaleźć swoją cudowną broń, świadczy to o całkowitej porażce inwazji.
- Po pierwsze, warto zauważyć, że muszą oszczędzać rakiety i się z tego tłumaczą. Oznacza to, że ponad dwa tysiące pocisków wystrzelonych przez armię rosyjską na Ukrainę to była główna część ich zapasów. Oznacza to, że pozostały tylko resztki – powiedział Zełenski. - Po drugie, wszyscy zobaczyli już Rosję w tej wojnie. Niedoświadczeni poborowi, których rzuca do walki jak mięso armatnie. Maruderzy, którzy po raz pierwszy widzą normalne sprzęty domowe w obcym kraju. Stara sowiecka „zbroja” bez nowoczesnej ochrony. Zakazane bomby fosforowe, którymi palą szkoły i domy. I pociski, których większość armia rosyjska użyła na niszczenie cywilnej infrastruktury bez żadnych strategicznych efektów militarnych. Dziś tak trafiają rakiety w Mikołajów i Dniepr.
Prezydent Zełenski stwierdził, że Rosjanie boją się przyznać do katastrofalnych błędów, jakie popełniono na najwyższych szczeblach państwowych i wojskowych w Rosji. Dlatego będą wymyślać coraz więcej „wunderwaffe”, a w tym czasie siły zbrojne Ukrainy będą krok po kroku wyzwalać ukraińskie terytoria. Będą się starali zrobić to jak najszybciej. „Jesteśmy zobowiązani do wypędzenia okupantów i zagwarantowania Ukrainie realnego bezpieczeństwa” – dodał.