Przeżywamy wiosenne ożywienie na froncie pomocy dla Kijowa. Impuls popłynął z Ameryki, która po miesiącach zwłoki zadecydowała w zeszłą sobotę o przekazaniu wielomiliardowego wsparcia.
Ostatnio informacje z frontu wielkiej wojny na Ukrainie już nie przykuwały takiej uwagi Zachodu jak dwa lata czy rok temu. Politycy bardziej niż rosyjskim atakami na ukraińskie miasta zajmowali się planami izraelskiej ofensywy w Rafah na południu Strefy Gazy.
Czytaj więcej
Podróż premiera Wielkiej Brytanii oraz sekretarza generalnego NATO do Warszawy może być porównywalna z tą, jaką zaraz po rozpoczęciu pełnoskalowej wojny w Ukrainie odbył do Polski prezydent Joe Biden.
Front pomocy ma silny punkt w Warszawie, to tutaj o kolejnym wsparciu militarnym Wielkiej Brytanii dla Ukrainy postanowił poinformować premier Rishi Sunak, a do niego i do szefa polskiego rządu Donalda Tuska dołączył sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.
To ważne wydarzenie, podkreślające znaczenie Polski w grze o przyszłość Ukrainy. Choć można postawić pytanie, dlaczego Sunak, Stoltenberg i Tusk nie wybrali Kijowa na ogłoszenie, że nadal z całej siły popieramy walczących z najeźdźcą Ukraińców.