Oszuści udają w sieci polskie sklepy. Wciąż dajemy się na to nabrać

Mimo nagłaśniania kolejnych spraw klienci wciąż dają się nabrać na towar rzekomo polskiego pochodzenia.

Publikacja: 05.06.2024 04:30

Oszuści udają w sieci polskie sklepy

Oszuści udają w sieci polskie sklepy

Foto: Adobe Stock

Już trzech na czterech Polaków choć raz zrobiło zakupy online i choć rynek poszedł mocno w kierunku profesjonalizacji, to wciąż zdarzają się na nim oszustwa. Już kilkukrotnie nagłaśniana była sprawa udającego polski sklepu internetowego AnnaKrakow.com. Firma w kampaniach w mediach społecznościowych opisywała się nawet jako rodzinna firma z Krakowa, która wpadła w tarapaty. Wszystko po to, by skłonić do zamówień.

Proceder oszustów z Chin wciąż trwa

Choć pierwsze informacje, iż za sklepem stoją oszuści, pojawiły się w 2023 r., to nadal doskonale on działa i nadal naciąga kolejnych klientów. Zamówienia są realizowane, ale przychodzą przez jeden z europejskich magazynów z centrali w Hongkongu.

– Rozmiarówka nie ma nic wspólnego z europejską, a gdy próbuje się uzyskać adres, by odesłać produkt, wówczas automat tylko pyta, czy jest się zadowolonym z zamówienia. Ewentualnie proponuje kupon rabatowy 20 proc. na kolejne zakupy – napisał rozczarowany zamówieniem Łukasz z Warszawy.

Oczywiście, kontakt z firmą jest w zasadzie niemożliwy, na maile nikt nie reaguje.

Czytaj więcej

Europa ma dość. Szlaban na taniznę z Chin

Choć Polaków kupujących zagranicą przybywa, to jednak poziom obaw jest nadal wysoki, stąd tego rodzaju sztuczki. Z badania UCE Research wynika, że w zasadzie rozwój zagranicznych zakupów się zatrzymał. Robi je 33,2 proc. spośród regularnie kupujących w internecie, ale tylko niewiele ponad 10 proc. bardzo często. Z badania wynika, że 36,7 proc. jako powód powstrzymujący przed zakupami zagranicą podaje obawy o ewentualny zwrot, a 33,4 proc. boi się bariery językowej.

– Takie zakupy, choć coraz bardziej popularne, niosą niebezpieczeństwa zauważane przez polskich konsumentów, którzy zdają sobie sprawę z ryzyka otrzymania podrobionego towaru, zgubienia przesyłki, wskazując też na brak zaufania do warunków sprzedaży i długi czas oczekiwania na przesyłkę. Choć chciałbym, żeby odsetek konsumentów świadomych w pełni ryzyka był wyższy – mówi Bartosz Skowroński, koordynator e-Izby ds. ochrony konkurencji, BHR Adwokaci Radomski i Partnerzy Spółka Partnerska.

Czytaj więcej

Shein w ogniu krytyki. Zatrudnieni w fabrykach wciąż pracują 75 godzin tygodniowo

Ostrzeżenie dla Temu i Shein

Rozwój rynku sprzyja wzrostowi liczby kupujących, jak i całego rynku. W kwietniu br. wartość BaseLinker Index, wskaźnika mierzącego kompleksową kondycję polskiego e-commerce, wyniosła 142 pkt – wartość wyjściowa, ze stycznia 2022 r., wynosi 100 pkt. Przed miesiącem odczyt wynosił 136 pkt, a rok temu 121 pkt.

Analiza danych 3 tys. czołowych sprzedawców e-commerce w Polsce pokazuje, że ich sprzedaż w internecie w kwietniu 2024 r. była wyższa od tej przed rokiem aż o 17,2 proc.

Na ten wynik składa się 15,0-proc. wzrost liczby zamówień r./r. oraz wzrost średniej wartości zamówienia o 1,9 proc., do 202,6 zł. Sprzedaż krajowa r./r. wzrosła o 15,7 proc., natomiast sprzedaż zagraniczna w tym samym okresie wzrosła o 24,6 proc. i przekroczyła już 17 proc. sprzedaży polskich e-sklepów.

– Przez ostatnie dwa lata między kwietniem a marcem obserwowaliśmy spadki sprzedaży (w 2023 r. spadek sprzedaży między kwietniem a marcem wyniósł 6 proc., a w 2022 r. 7 proc.), jednak wynikały one po części z tego, że kalendarz faworyzował marzec – gdzie było więcej dobrych dni e-commerce’owych – mówi Łukasz Juśkiewicz, szef ds. strategii w BaseLinker.

Czytaj więcej

Temu i Aliexpress nie pomagają. Tylko co trzeci Polak kupuje za granicą

– W tym roku natomiast układ kalendarza wsparł kwietniową sprzedaż, co przełożyło się pozytywnie na sprzedaż – zarówno na jej wysoką dynamikę w ujęciu rocznym, jak i w ujęciu miesiąc do miesiąca – dodaje.

Obraz rynku psują jednak właśnie chińscy sprzedawcy, którzy dzięki niestosowaniu się do unijnego prawa i oferowaniu niskiej jakości produktów mogą zaproponować bardzo niskie ceny. Na celowniku są już takie firmy, jak odzieżowy Shein czy Whaleco, operator platformy Temu.

Ministerstwo Rozwoju i Technologii zwróciło się do nich z pismem w sprawie ich działalności. – Prosimy o wyjaśnienia na temat usług, jakie są oferowane polskim konsumentom, jak również przestrzegania przez firmę przepisów obowiązujących w Polsce, dotyczących m.in. polityki informowania konsumentów o cenach i warunkach transakcji poprzez portale e-commerce – napisał w liście sekretarz stanu Jacek Tomczak.

– Pragniemy zwrócić uwagę, że w przypadku gdy platformy nie przestrzegają przepisów obowiązujących w Polsce i Unii Europejskiej, będziemy zmuszeni podjąć daleko idące działania mające na celu ochronę polskich konsumentów przed nieprawidłowościami – dodał.

Czytaj więcej

AliExpress i Temu. Polscy sprzedawcy mają tego dość

Geoblokada chińskich serwisów

Resort podkreślił, że w przypadku braku pełnej współpracy z krajowymi regulatorami ze strony platform cyfrowych, oferujących usługi polskim konsumentom, a także w przypadku ryzyka naruszenia praw polskich klientów będzie zmuszony wprowadzić zmiany.

W efekcie możliwe są regulacje uniemożliwiające tym platformom świadczenie usług polskim konsumentom, jak na przykład tak zwane geoblokowanie.

W liście czytamy, że promocje cenowe prezentowane są w kilku miejscach na stronie, jednak sposób prezentowania obniżek cen jest niezgodny z obowiązującymi przepisami. Zgodnie z dyrektywą Omnibus, zgłaszając obniżkę ceny, należy podać najniższą cenę towaru lub usługi, jaka obowiązywała w ciągu 30 dni przed wprowadzeniem obniżki. W chińskich serwisach te informacje nie są jednak widoczne. – Shein nie uwidacznia takiej ceny, co oznacza, że przedstawia obniżki cen w sposób sprzeczny z polskim prawem – napisał Jacek Tomczak.

Shein nie udostępnia użytkownikom również informacji o tym, czy recenzje produktów – widoczne na stronie – pochodzą od konsumentów, którzy faktycznie kupili produkt, i w jaki sposób przeprowadzana jest weryfikacja recenzji.

Już trzech na czterech Polaków choć raz zrobiło zakupy online i choć rynek poszedł mocno w kierunku profesjonalizacji, to wciąż zdarzają się na nim oszustwa. Już kilkukrotnie nagłaśniana była sprawa udającego polski sklepu internetowego AnnaKrakow.com. Firma w kampaniach w mediach społecznościowych opisywała się nawet jako rodzinna firma z Krakowa, która wpadła w tarapaty. Wszystko po to, by skłonić do zamówień.

Proceder oszustów z Chin wciąż trwa

Pozostało 93% artykułu
Handel
Dyskonty zdobyły rynek, ale klienci mogą mieć mniejszy wybór
Handel
Dyskonty tną ofertę, ale wojna cenowa szybko się nie skończy
Handel
Sieć dyskontów z Malezji otwiera pierwszy polski sklep w Zabrzu
Handel
Polacy mogą zaskoczyć rynek wydatkami w listopadzie
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Handel
Znana sieć sklepów z artykułami wyposażenia wnętrz w tarapatach. Wkroczył sąd