Najwięcej emocji wśród sprzedawców wzbudził nowy obowiązek podawania przy okazji promocji nie tylko ceny przed i po obniżce, ale również najniższej z ostatnich 30 dni. Dodatkowo wprowadzono wiele nowych zasad, np. zakaz zamieszczania fałszywych recenzji produktów – tak pozytywnych na własny temat, jak i negatywnych o ofercie konkurencji.
Zamieszanie z cenami
Nadzór nad stosowaniem się do nowych zasad sprawuje Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który już dostał pierwsze skargi. – Wpływają do nas pierwsze sygnały od konsumentów w sprawie nieprawidłowego uwidaczniania obniżek cen. Sami też monitorujemy rynek i sprawdzamy, czy i jak przedsiębiorcy dostosowali się do nowych przepisów – mówi nam biuro prasowe UOKiK. – Widzimy, że nie wszyscy prawidłowo stosują się do obowiązującego prawa. Wspólnie z Inspekcją Handlową zadbamy, aby prawo w tym zakresie było przestrzegane z korzyścią dla konsumentów. O szczegółach będziemy informować w przyszłym tygodniu – dodaje.
Za naruszenia ustawy, jak np. brak numeru kontaktowego, Inspekcja Handlowa może nałożyć do 20 tys. zł kary, ale jeśli przedsiębiorca będzie nadal łamał prawo w ciągu roku od pierwszego wykroczenia, kara może wzrosnąć do 40 tys. zł. Jeśli sprawa będzie dotyczyła nieuczciwej praktyki rynkowej, kontroli dokona UOKiK. Tutaj kary mogą sięgać nawet 10 proc. rocznego obrotu firmy.
Czytaj więcej
Handlowcy już się głowią, jak obejść unijną dyrektywę Omnibus. Ale mam nadzieję, że tak bezczelnych zagrywek, jak podnoszenie cen tuż przed promocją, już nie zobaczymy.