Jak podał we wtorek GUS, sprzedaż detaliczna w ujęciu realnym (czyli w cenach stałych) wzrosła w październiku o 6,9 proc. rok do roku, najbardziej od czerwca, po zwyżce o 5,1 proc. we wrześniu. Ankietowani przez „Rzeczpospolitą” ekonomiści spodziewali się przyspieszenia wzrostu sprzedaży, m.in. z powodu niskiej bazy odniesienia sprzed roku, gdy obroty w części sklepów tłumiła już druga fala Covid-19, ale też z powodu korzystnego układu kalendarza. Przeciętnie oczekiwali jednak wyniku na poziomie 6,3 proc. rok do roku.
Po wyeliminowaniu wpływu czynników sezonowych, sprzedaż detaliczna wzrosła w październiku o 1,2 proc. w stosunku do września, gdy z kolei wzrosła o 0,2 proc. To najlepszy wynik od maja br. Dzięki niemu, sprzedaż znalazła się już o 4,1 proc. powyżej poziomu z lutego 2020 r., ostatniego miesiąc przed wybuchem pandemii, i o 6 proc. wyżej niż w październiku 2019 r.
Jeszcze bardziej spektakularne są zwyżki sprzedaży w cenach bieżących. W październiku była ona aż o 14,4 proc. wyższa niż przed rokiem. To efekt najwyższej od 20 lat inflacji. Ceny w sklepach zatrudniających co najmniej 10 osób – tylko takie są objęte statystyką sprzedaży detalicznej – wzrosły w październiku o 7 proc. rok o roku, po zwyżce o 5,7 proc. miesiąc wcześniej. Wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł w tym czasie o 6,8 proc. rok do roku, po 5,9 proc. we wrześniu.
Mimo dobrych wyników sprzedaży w październiku, odbudowa aktywności w handlu detalicznym wciąż jest niepełna. O ile np. produkcja przemysłowa jest już powyżej poziomu, na którym byłaby, gdyby utrzymała się cały czas w trendzie wzrostowym sprzed pandemii, o tyle sprzedaż detaliczna jest wciąż sporo niżej, choć sytuacja finansowa gospodarstw domowych jest bardzo dobra.