– Doświadczając utraty wartości pieniądza w czasie w trybie przyspieszonym, przypominamy sobie, co dla naszych portfeli oznacza inflacja. Niestety, rośnie nie tylko inflacja, ale też oczekiwania inflacyjne, a to z kolei skłania nas do „uciekania" z pieniędzmi w zakupy towarów i usług, szczególnie tych, których wzrostu cen się spodziewamy – mówi Anna Czarczyńska, ekonomistka z Akademii Leona Koźmińskiego. – Na to nakłada się jeszcze uruchomienie spirali cenowo-płacowej, bo coraz mocniej odczuwamy, że nas nie stać na utrzymanie dotychczasowego poziomu życia, więc rosną nasze oczekiwania płacowe. Możemy spodziewać się także dość znaczącego „uruchomienia" oszczędności gospodarstw domowych i przeznaczenia ich na dodatkowe wydatki – dodaje Anna Czarczyńska, podkreślając, iż to przyczyni się do jeszcze większej dynamiki inflacji.
Sytuacji tej sprzyjają braki niektórych produktów, co wynika z problemów z transportem z Azji, jego wyższych kosztów, jak i braku stali czy półprzewodników.
– Na skutek malejącej siły nabywczej pieniądza konsumenci chcą się go pozbyć, kupując dobra, których wartość nie maleje lub które można konsumować w długim okresie. Tym samym napędzają te sektory gospodarki, które produkują takie dobra trwałe, jak nieruchomości, sprzęt gospodarstwa domowego, samochody – mówi Mariusz Woźniakowski z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego. – Finalnie negatywnym skutkiem inflacji z punktu widzenia konsumenta może być redystrybucja siły nabywczej na korzyść emitenta pieniądza: rządu czy podległej mu organizacji, kosztem reszty uczestników rynku. Dlatego inflacja często nazywana jest ukrytym podatkiem – dodaje.
Sklepy walczą o towar
Taka sytuacja to wielkie wyzwanie dla biznesu. – Późną wiosną notowaliśmy nadzwyczajny, choć spodziewany wzrost sprzedaży po lockdownie, następnie uspokojenie popytu w okresie wakacyjnym, kiedy Polacy, inaczej niż w zeszłym roku, masowo wyjechali na urlopy, oraz znaczące ożywienie w sezonie jesiennym – mówi Adam Rosiński, prezes zarządu OBI. – Ostatnie miesiące stoją pod znakiem stałego wzrostu zainteresowania usługami projektowania, w szczególności łazienek i kuchni. Odnotowujemy wysoką sprzedaż materiałów do wykończenia i wyposażenia tych właśnie przestrzeni – dodaje.
W wielu branżach popyt dopiero zacznie się rozkręcać w związku z sezonem świątecznym, zwłaszcza w obliczu nadchodzącego Czarnego Piątku, który na stałe wszedł już do zwyczajów zakupowych Polaków. – Ten rok w branży elektroniki jest wyjątkowy, biorąc pod uwagę utrzymujący się wciąż od pandemii wysoki popyt na nowoczesną elektronikę, przy jednoczesnych problemach w skali globalnej związanych z dostępnością podzespołów i komponentów – mówi Onur Dogay, dyrektor zarządzający ds. handlowych MediaMarktSaturn Polska.
– Widząc, jak zmienia się rynek, podjęliśmy kroki, by dobrze się przygotować i reagować z wyprzedzeniem. Choć nie możemy powiedzieć, że niedobór komponentów już się skończył, to jesteśmy przygotowani, żeby zapewnić naszym klientom szeroki wybór produktów, i dołożymy wszelkich starań, aby nikogo nie zawieść – dodaje Onur Dogay.