Deficyt zwiększył się o 4 proc. do 90,6 mld dolarów, do poziomu najwyższego w historii. Eksport był większy o 8,7 proc. i wyniósł 142 mld, głównie dzięki pojazdów spalinowych, dostaw dla przemysłu, artykułów konsumpcyjnych i inwestycyjnych oraz żywności. W imporcie nastąpił też wzrost o 6,8 proc do 232,6 mld dolarów, zwłaszcza pojazdów, maszyn i surowców, artykułów konsumpcyjnych i żywności.
- Rosnący deficyt wskazuje, że handel okaże się czynnikiem hamującym wzrost PKB w I kwartale. Nie będzie to wielki problem, bo inne sektory gospodarki, np. inwestycje firm i konsumpcja mieszkańców wypadają nadal dobrze — stwierdził Ryan Sweet, starszy ekonomista w Moody's Analytics z West Chester.
Ekonomiści spodziewają się, że deficyt bilansu handlowego będzie duży przynajmniej do końca roku, gdy pojawi się znów popyt na takie usługi jak podróże lotnicze czy chodzenie do restauracji wraz z postępem w programie szczepień dorosłych Amerykanów. — Ten deficyt zacznie maleć pod koniec 2021 r. i w czasie 2022 r. W miarę opanowywania pandemii konsumenci będą wydawać mniej na towary importowane, więc zmaleje ich import, a inne kraje będą kupowć więcej w Stanach, gdy ich gospodarka będzie poprawiać się — wyjaśnił Bill Adams, starszy ekonomista w PNC Financial z Pittsburga.
Podczas pandemii doszło do przestawienia się na towary z usług, bo Amerykanie siedzieli bardziej w domach. Konsumpcja mocno wzrosła dzięki bardzo dużym zachętom fiskalnym, zwłaszcza dzięki pakietowi wsparcia za 1,9 bln dolarów, z którego gospodarstwa domowe otrzymały po 1400 dolarów, a osoby bez pracy po 300 dolarów do września.
Dobry I kwartał
Dane o handlu opublikowano na kilka dni przed ogłoszeniem 5 maja danych statystycznych dotyczących I kwartału. Z ankiety przeprowadzonej przez Reutera wśród ekonomistów wynika, że przewidują oni wzrost o 6,1 proc. PKB po 4,3 proc. w IV kwartale. Byłby to drugi najlepszy wynik od III kwartału 2003 r., powstały dzięki zdecydowanej konsumpcji, inwestowaniu przez firmy, a także dobrej sytuacji na rynku nieruchomości. Ekonomiści z banku Goldman Sachs podwyższyli swą prognozę o 0,3 pkt proc. do 7,7 proc., bo ich zdaniem rezerwy towarów handlu detalicznego nie zmalały tak bardzo jak początkowo przewidywali.