Stopniowe łagodzenie ograniczeń aktywności ekonomicznej wprowadzonych w celu stłumienia epidemii Covid-19 przyniosło oczekiwane skutki. Produkcja sprzedana przemysłu zwiększyła się w maju o 10 proc. w stosunku do kwietnia. Pozostała jednak o 17 proc. niższa niż w maju ub.r., co pokazuje, że powrót przemysłu do formy sprzed pandemii będzie powolny.
W kwietniu produkcja sprzedana przemysłu załamała się o 24,6 proc. rok do roku, najbardziej od co najmniej 20 lat. Spadek okazał się dwukrotnie głębszy, niż szacowali przeciętnie ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści. Majowy wynik był niemal zbieżny z oczekiwaniami ekonomistów. To jednak oznacza, że nie będzie miał wpływu na prognozy na cały bieżący kwartał i 2020 r. – Nie zmieniamy naszych szacunków, wedle których PKB w II kwartale spadnie o 9,3 proc. rok do roku, a w całym 2020 r. o 4,5 proc. – przyznaje Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. Spadku PKB w II kwartale o 8–10 proc. spodziewa się większość prognostów.
Poprawa koniunktury w sektorze przemysłowym w maju byłaby nieco większa, gdyby nie niekorzystny układ kalendarza (maj miał w tym roku o jeden dzień roboczy mniej niż maj ub.r. i kwiecień br.). Po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych produkcja w maju wzrosła o 12,2 proc. w stosunku do kwietnia i zmalała o 15,5 proc. rok do roku.
Czytaj także: Polski przemysł w czołówce najbardziej stratnych w UE
Wydźwięk piątkowych danych nie jest jednak optymistyczny. – Pokazują one, że odbudowa aktywności gospodarczej po pierwszej fali Covid-19 jest powolna. W czerwcu spodziewamy się kolejnego spadku produkcji w ujęciu rocznym, choć płytszego – mówi Benecki. – Większość zakładów przemysłowych działa dalej w ograniczonym zakresie, np. na jedną zmianę, a powolne tempo wygasania pandemii Covid-19 oznacza niski popyt z zagranicy. Zużycie prądu wciąż jest o ok. 9 proc. niższe niż w tym samym okresie 2019 r., choć częściowo można to tłumaczyć brakiem fali upałów, która wówczas miała miejsce – dodaje.