Produkcja sprzedana przemysłu wzrosła w październiku o 1 proc. rok do roku po zwyżce o 5,9 proc. we wrześniu. To tylko pozornie rozczarowujący wynik. Wyhamowanie wzrostu produkcji to bowiem głównie efekt tego, że październik liczył o jeden dzień roboczy mniej niż rok temu, podczas gdy wrzesień miał o jeden dzień więcej niż w ub.r. Jeśli wziąć poprawkę na tego rodzaju czynniki sezonowe i kalendarzowe, produkcja w październiku wzrosła o 3,8 proc. rok do roku, najbardziej od listopada ub.r., po 3,6 proc. we wrześniu.
W stosunku do września produkcja przemysłowa w październiku wzrosła o 3,2 proc., osiągając tym samym najwyższy poziom w historii. Jak wyliczyli analitycy z Banku Pekao, niewiele też brakuje (około 1 proc.), aby produkcja wróciła do trendu wzrostowego sprzed pandemii.
Ożywienie w handlu
Kołem zamachowym całego sektora przemysłowego jest przetwórstwo, gdzie produkcja wzrosła w październiku o 1,7 proc. rok do roku (w ujęciu nieodsezonowanym). Tak jak w poprzednich miesiącach w październiku wśród branż, które odnotowały największe zwyżki produkcji, były te najmocniej zorientowane na eksport. „Szacujemy, że w działach, w których udział eksportu w sprzedaży przekracza 50 proc., produkcja przemysłowa wzrosła w październiku o 4,1 proc. rok do roku wobec wzrostu o 0,1 proc. i spadku o 0,9 proc. w – odpowiednio – branżach związanych z budownictwem i pozostałych branżach" – komentował Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska. „Czynnikiem oddziałującym w kierunku wzrostu produkcji w branżach eksportowych jest stopniowe ożywienie w światowym handlu, a także relatywnie dobra sytuacja epidemiologiczna w Niemczech" – dodał.
Ekonomiści podkreślają, że jak dotąd w wynikach przemysłu w ogóle nie widać negatywnych skutków drugiej fali pandemii Covid-19, związanych z mniejszym popytem oraz ograniczoną dostępnością pracowników. Nie mają jednak wątpliwości, że to się zmieni. – Choć w porównaniu z innymi sektorami przemysł prawdopodobnie ucierpi najmniej, to jednak mniejszy popyt konsumpcyjny i inwestycyjny raczej zmusi firmy przemysłowe do zmniejszania produkcji – powiedziała Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.