Z raportu Fundacji Josepha Rowntree (JRF) wynika, że wyjście z ubóstwa jest w Wielkiej Brytanii coraz trudniejsze. W ciągu ostatnich dwudziestu lat stało się ono mniej możliwe, a postęp w eliminacji trudności piętrzących się przed najbiedniejszymi został istotnie zahamowany pod trwającymi od 2010 roku rządami torysów.
W latach 2021-2022 przeciętna osoba żyjąca w ubóstwie miała dochody o 29 proc. niższe od progu ubóstwa. W połowie lat 90. XX wieku różnica ta wynosiła 23 procent. W Wielkiej Brytanii za osobę żyjącą poniżej progu ubóstwa uważa się kogoś, kto mieszka w gospodarstwie domowym, w którym dochód na osobę wynosi poniżej 60 procent mediany (po odjęciu kosztów mieszkania).
Czytaj więcej
48 proc. Polaków czuje się zagrożonych utratą bezpieczeństwa finansowego w krótkim okresie. Jest to jednak wynik o 8 pp niższy niż przed rokiem. Takie zagrożenie odczuwa tyle samo Europejczyków.
W przypadku najbiedniejszych Brytyjczyków średni dochód kształtował się o 59 procent poniżej progu ubóstwa. JRF twierdzi, że różnica ta (między dochodami a progiem głębokiego ubóstwa) wzrosła w ostatnim ćwierćwieczu o dwie trzecie. Bardzo głębokie ubóstwo definiowane jest w Wielkiej Brytanii jako uzyskiwanie dochodów na osobę na poziomie 40 procent mediany dochodów.
6 mln Brytyjczyków w bardzo głębokim ubóstwie
Zgodnie z cytowanym przez „The Guardian” raportem, 6 mln ludzi żyjących w bardzo głębokim ubóstwie musiałoby średnio ponad dwukrotnie zwiększyć swoje dochody, by móc wyjść z kłopotów. Liczba osób żyjących na poziomie bardzo głębokiego ubóstwa wzrosła z 4,5 mln osób w połowie lat 90. By wyjść z najgłębszych kłopotów osoby najuboższe musiałyby zwiększyć swoje roczne dochody (w przypadku małżeństwa z dwójką dzieci) o 12 800 funtów rocznie. W przypadku takiego statystycznego małżeństwa z dwójką dzieci próg głębokiego ubóstwa wynosi 14 600 funtów rocznie, a granica ubóstwa to 21 900 funtów.