- Stwierdzamy zmianę tendencji tego błędnego koła deflacji, symbolizowanego niskimi cenami i zarobkami oraz słabym wzrostem gospodarczym. Po raz pierwszy od 30 lat mamy wspaniałą okazję przejść do nowego etapu gospodarczego — oświadczył premier Fumio Kishida. Jego rząd chce pomóc gospodarstwom domowym, które borykają się z dużym wzrostem cen, rzadko spotykanym w tym kraju.
Japonia żyła od kilkudziesięciu lat w warunkach deflacji, a od wiosny 2022 r. ma do czynienia z przyspieszonym wzrostem cen konsumpcyjnych na skutek wzrostu cen energii (wojna w Ukrainie) i równocześnie z deprecjacją jena. Japońska waluta osłabła do ponad 151 jenów za dolara i do 161 za euro. W 2023 r. doszły nowe czynniki zwiększające inflację: przetworzona żywność i usługi.
Czytaj więcej
Japoński bank centralny pozostawił główną stopę procentową na poziomie minus 0,1 proc. Dokonał jednak zmian w polityce kontroli krzywej rentowności obligacji, czyniąc ją bardziej elastyczną.
Ogłoszone teraz na konferencji prasowej działania obejmują obniżenie podatków o 40 tys. jenów (251 euro) na osobę i pomoc po 70 tys. jenów (439 euro) rodzinom o małych dochodach. Rząd będzie nakłaniać firmy do większych niż dotychczas podwyżek płac w przyszłym roku. Przewidziano też ulgi podatkowe dla firm, które inwestują w sfery ważne strategicznie, w kluczowe technologie.
Na sfinansowanie części wydatków rząd zamierza przeznaczyć 13,1 bln jenów w bieżącym roku finansowym. Wielkość pakietu wraz z wydatkami samorządów i z pożyczkami gwarantowanymi przez państwo wyniesie 21,8 bln jenów. Japońskie media wymieniają sumę nawet 37,4 bln JPY (237,7 mld euro), jeśli liczyć także inwestycje sektora prywatnego.