Dekret podpisany przez Putina daje Kremlowi prawo do skupowania aktywów firm opuszczających Rosję „ze znaczącym rabatem” — pisze „Financial Times”. Dmitrij Pieskow, rzecznik rosyjskiego rządu na pytanie brytyjskiego dziennika o takie transakcje odpowiedział, że „decyzje o skupowaniu majątku zagranicznych firm, to nasz biznes”.
— Jeśli jakaś firma nie wypełnia swoich obowiązków, wtedy automatycznie jest zaliczana do „niegrzecznych”. Jest tak, że niektóre z zagranicznych firm przestały wypłacać pensje swoim pracownikom, bądź też opuściły Rosję z ogromnymi stratami. Tym wszystkim firmom mówimy: do widzenia. A to, co zrobimy z ich własnością, to już nasza sprawa — mówił rzecznik.
Czytaj więcej
Litewscy przewoźnicy ostrzegają: kolejki ciężarówek na granicy z Białorusią mogą wywołać największy kryzys w historii transportu Litwy. Kierowcy - także z krajów Unii - czekają na przejazd w fatalnych warunkach po 60 godzin.
Zgodnie z dekretem podpisanym przez prezydenta jeśli pozostawiony majątek odkupuje firma rosyjska, to ma obowiązek wprowadzenia 20 proc. jej udziałów na giełdę. Już ten zapis został uznany przez krok w stronę nacjonalizacji. Ale dekret idzie dalej. Bo w odwecie za zablokowanie rosyjskiego majątku w USA i krajach Unii Europejskiej rząd w Moskwie wprowadził zasadę, że jeśli jakaś firma wycofuje się z Rosji, to ma obowiązek sprzedaży swojego majątku z 50-procentową zniżką i dodatkowo jeszcze musi zapłacić przynajmniej 10 proc. podatek za pozwolenie opuszczenia rynku rosyjskiego. Teraz te wszystkie przywileje pozwolą państwu przejąć majątek zagranicznych firm za bezcen.
Prezes rosyjskiego Banku Centralnego Elwira Nabiullina ostrzegła, że Rosji grozi powrót do gospodarki planowej. — Pokusa zarządzania restrukturyzacją gospodarczą może prowadzić do sytuacji, w której tłumimy prywatną inicjatywę biznesową, nie mówiąc już o ryzyku przywrócenia gospodarki planowej” – powiedziała Nabiullina podczas sesji na dorocznym Międzynarodowym Forum Ekonomicznym w Petersburgu . — Wydaje się, że jest to niemożliwe, ponieważ mamy gospodarkę rynkową. Ale w rzeczywistości jedyne, czego potrzeba, to aby państwo wzięło na siebie odpowiedzialność za decydowanie, które branże i projekty wymagają rozwoju i dokąd powinny być kierowane środki finansowe. Nic poza tym — mówiła szefowa Banku Rosji cytowana przez dziennik „Kommiersant”.