Środa była trzecią z rzędu niedźwiedzią sesją na GPW. W tym roku ze zwyżek WIG20 cieszyliśmy się tylko w pierwszym dniu handlu. WIG20 zyskał wtedy równo 50 pkt, co oznaczało zwyżkę o 2,33 proc. W dwóch kolejnych dniach zniżkował jednak odpowiednio o 1,19 proc. i 1,33 proc. Środa przyniosła kontynuację wyprzedaży – WIG20 finiszował 1,35 proc. pod kreską. Wrócił w okolice 2116 pkt, czyli tam, gdzie był w połowie grudnia. Na razie ciężko doszukać się na tych poziomach jakiegoś poważnego wsparcia dla dużych spółek. Z drugiej strony obecne tempo przeceny może być trudne do utrzymania dla sprzedających. Ci jednak wykorzystują dość niską płynność – obroty w przypadku dużych spółek znów kształtowały się wokół zaledwie 0,5 mld zł.
Z dużych spółek w ostatnich dniach największą zmienność obserwujemy na walorach JSW. Tak też było we środę. Cena papierów węglowej spółki wystrzeliła około południa do 25,5 zł (wobec 24,22 zł na zamknięciu poprzedniego dnia), jednak ostatecznie akcje straciły na wartości blisko 10 proc. Negatywną reakcję inwestorów można tłumaczyć decyzją zarządu JSW o sięgnięciu po środki z funduszu stabilizacyjnego. Wśród głównych odpowiedzialnych za słaby wynik WIG20 znaleźli się też Tauron, Lotos, Santander czy PZU.
Tym razem pod kreską znalazły się także indeksy małych i średnich spółek, które w ostatnich dniach zyskiwały przy spadających akcjach dużych spółek. W środę mWIG40 zniżkował o 0,85 proc., a sWIG80 o 0,66 proc. W przypadku średnich przedsiębiorstw istotnym ciężarem były m.in. banki Millennium i Getin. Ale najsłabsza w tym gronie była Grupa Azoty. Oczywiście w przeciwieństwie do WIG20, mWIG40 i sWIG80 wciąż są – i to sporo – nad kreską, licząc od początku roku.
Co ciekawe, WIG20 był w środę najsłabszym z głównych indeksów europejskich. Większość z nich świeciła na koniec dnia na zielono. W czołówce był m.in. rosyjski RTS, zyskujący 1,3 proc. Niemiecki DAX również plasował się wysoko za sprawą zwyżki o 0,57 proc. Pozytywnie rozpoczęła się także sesja w USA. S&P 500 dzięki zwyżce o 0,5 proc. nakierował się w stronę świeżo ustanowionych maksimów.
Zauważmy, że wraz ze spadającymi akcjami, rosły również rentowności polskich obligacji skarbowych. Zwykle ceny tych aktywów poruszają się w odwrotnych kierunkach. Dla papierów 10-letnich rentowność sięgała po południu 2,21 proc., czyli najwyżej od niemal dwóch miesięcy.