Amerykański S&P500 zakończył czwartek spadkiem o 9,5 proc. Dla WIG20 była to z kolei najgorsza sesja w historii.
W piątek po raz pierwszy od dłuższego czasu inwestorzy mogli poczuć, ja smakują wzrosty akcji. Sprzyjała temu poprawa sytuacji pod koniec sesji w Azji oraz wysokie zwyżki kontraktów na S&P500. WIG20 jeszcze przed południem mocno zbliżył się do poziomu otwarcia z czwartku, co oznaczało dwucyfrową zniżkę.
Na innych europejskich indeksach również obserwowaliśmy silne odreagowanie. Im jednak bliżej było otwarcia handlu w USA, chętnych do zakupów było coraz mniej i dotyczyło to także większości rynków w Europie. WIG20 tylko przez krótką chwilę utrzymywał się przy 1440 pkt., a ostatecznie zakończył sesję aż 80 pkt niżej. Oczywiście taka zmienność nie była niczym wyjątkowym na tle poprzednich sesji i zapewne będzie nam jeszcze towarzyszyć. Piątkowa sesja przerwała jednak złą passę WIG20 i zakończyła się zwyżką o 4,61 proc.
Ponad 5-proc. zwyżki kontraktów na S&P500 nie przełożyły się na podobny wzrost indeksu, który zaczął około 1,6 proc. nad kreską.
Wracając do polskich dużych spółek, warto odnotować ogromną różnorodność na poszczególnych walorach. Dla przykładu najsłabsze okazało się CCC, gdzie zniżka sięgnęła 11 proc. Z rana solidarnie traciło też LPP, jednak potem odrobiło straty z nawiązką. Przecenę CCC można oczywiście tłumaczyć obawami o zamknięcia galerii handlowych.