Ostatnie dni na warszawskiej giełdzie to prawdziwa huśtawka nastrojów. W środę WIG20 zyskiwał w ciągu dnia nawet ponad 3 proc., by ostatecznie zakończyć notowania pod kreską. Równie gorąco było na parkiecie w czwartek. Rękę do tego przyłożyła Rada Polityki Pieniężnej.
Czwartkowa sesja znowu zaczęła się od solidnych wzrostów. WIG20 już na starcie był ponad 1 proc. nad kreską, a byki zdawały się dopiero rozpędzać. W pewnym momencie indeks największych spółek zyskiwał grubo ponad 2 proc., a wzrostowej stawce przewodził sektor bankowy z PKO BP na czele, który to wyraźnie zyskiwał po publikacji wyników za I kwartał. Nie minęła jednak połowa sesji, a na tym sielankowym obrazie pojawiły się pierwsze rysy. Skala zwyżek wyraźnie wyhamowała i widmo realizacji scenariusza z środowy zajrzało w oczy inwestorów. Pierwszy kryzys udało się jednak w miarę szybko opanować. Oznaczało to, że WIG20 zyskiwał już "tylko" 1,8 proc., co i tak jednak stawiało nas w gronie liderów europejskiego wyścigu. Prawdziwe trzęsienie ziemi miało jednak dopiero nadejść.
Wstrząsy sejsmiczne pojawił się przed godz. 15.00, kiedy to Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała się na kolejną już obniżkę stóp procentowych. W efekcie stopa referencyjna została obniżona z 0,5 proc. do 0,1 proc. Tego ruchu mało kto się spodziewał. Skala "zniszczeń" na warszawskiej rosła z każdą chwilą. Mocno ucierpiały przede wszystkim banki. W krótkim czasów pokaźne wzrosty w sektorze zamieniły się w mocne spadki. Papiery PKO BP, które zyskiwały w ciągu dnia nawet ponad 6 proc. zjechał ponad 4 proc. pod kreskę. Wyraźna przecena dotknęła także Pekao, Alior Bank czy też Santander Bank Polska. Przy takim ruchu ucierpieć musiał również cały indeks WIG20. Zamiast pokaźnych wzrostów zaczęła się walka o to, aby w ogóle zakończyć dzień nad kreską. Wsparciem dla kupujących była jednak postawa inwestorów w Stanach Zjednoczonych, którzy w najlepsze kontynuowali zakupy.
Ostatecznie WIG20 zakończył dzień 0,6 proc. nad kreską. Ruch ten wygląda nie wygląda źle, ale patrząc na przebieg całej sesji można czuć rozgoryczenie. RPP wyraźnie bowiem popsuła plany inwestorom giełdowy, którzy nastawiali się na dalsze odbicie notowań. Warto także zwrócić uwagę, że po raz kolejny zmianom na rynku towarzyszyły bardzo wysokie obroty. Znowu wyraźnie przekroczyły one 1,8 mld zł, co jak na nasze warunki jest wręcz osiągnięciem nadzwyczajnym.
Przed nami ostatnia sesja bardzo ciekawego tygodnia. Mieliśmy w nim już prawie wszystko. Najpierw zdecydowany atak popytu i wybicie z siedmiotygodniowej konsolidacji, a później dwie sesje z zaskakującymi zwrotami akcji. Czy zakończymy go również mocnym akcentem?