Wczorajsza sesja na warszawskiej giełdzie mogła nieco rozczarować inwestorów. Najpierw bowiem przez długi czas byliśmy świadkami przeciągania liny na rynku, a pod koniec dnia do głosu w zaczęły dochodzić niedźwiedzie. Ostatecznie skończyło się tym, że WIG20 stracił 0,6 proc. Czy jest szansa na to, aby dzisiaj odrobił te straty?
Początek dnia tego nie zapowiada. Znowu mamy do czynienia z niezdecydowaniem i lekką przewagę na parkiecie ma podaż. W pierwszych minutach handlu WIG20 tracił około 0,1 proc. Czyżbyśmy więc mieli powtórkę z wczoraj?
Szał zakupów trwa w najlepsze w Stanach Zjednoczonych. Inwestorzy na tamtejszym rynku nic nie robią sobie z koronawirusa. Dow Jones Industrial zyskał prawie 0,9 proc., S&P500 urósł 1,5 proc. Liderem zwyżek znowu był Nasdaq, który urósł prawie 1,9 proc.
Tak miło nie było już podczas azjatyckiej części notowań. Zniżkował m.in. Nikkei225, który stracił prawie 0,8 proc. Pod kreską dzień kończył także indeks Kospi. Po drugiej stronie giełdowej tabeli znalazł się natomiast Shanghai Composite, który zyskał 1,4 proc.
Dzisiaj w kalendarzu makroekonomicznym mamy finalne odczyty indeksów PMI oraz raport z amerykańskiego rynku pracy. Wydaje się jednak, że jesteśmy obecnie w takiej fazie, szczególnie jeśli chodzi o rynek amerykański, że nawet słabsze informacje z gospodarki są wykorzystywane do kupowania akcji.