Piątkowa sesja przyniosła uspokojenie nastrojów na warszawskiej giełdzie, dzięki czemu krajowe spółki mogły odrobić część strat po czterech spadkowych sesjach z rzędu. WIG20 finiszował 0,86 proc. na plusie, a WIG poszedł w górę o 0,92 proc. Rodzime indeksy wspierały pozytywne nastroje na pozostałych europejskich rynkach akcji, gdzie inwestorzy zabrali się do odkupywania akcji przecenionych w trakcie poprzednich sesji akcji. W efekcie kolor zielony przeważał na większości parkietach Starego Kontynentu. Kupujący mieli przewagę zarówno na zachodnioeuropejskich giełdach, jak i rynkach z naszego regionu, choć zasięg zwyżek głównych indeksów nie był zbyt przekonujący.

Czytaj więcej

Mocna przecena na GPW. I to wcale nie musi być koniec

W Warszawie beneficjentami poprawy nastrojów byli m. in. posiadacze największych firm tworzących WIG20. Największym wzięciem cieszyły się walory Asseco Poland, gdzie istotną rolę odegrała informacja o planowanym skupie akcji, co przełożyło się na najbardziej efektowną zwyżkę w indeksie sięgającą niemal 6 proc. Niewiele mniej efektowne odbicie miało miejsce na papierach JSW, CD Projektu i Kruka , które odreagowywały mocne spadki z poprzednich sesji. Mimo poprawy nastrojów nadal nieufnie spoglądano na banki, których walory w większości tylko nieznacznie poprawiły swoje notowania. Co więcej, wśród firm, których akcji chętnie się pozbywano, obok Dino i Cyfrowego Polsatu, znalazły się PKO BP i mBank.

Pozytywne nastroje zdominowały również szeroki rynek akcji, co wyniosło nad kreskę notowania zdecydowanej większości mniejszych spółek. Prym w tym gronie wiodły Vistal i Intersport wypracowując kilkunastoprocentowe wzrosty. Dobrze wypadły także „średniaki” z indeksu mWIG40, gdzie najbardziej rozchwytywane były papiery Ciechu i Dom Development, zyskuje odpowiednio 10 i 5,5 proc.

Równocześnie do łask wróciła polska waluta. Złoty wyraźnie zyskał względem kluczowych walut odrabiając straty po solidnej przecenie wywołanej zaskakującym cięciem stóp procentowych przez RPP. Późnym popołudniem za euro płacono ok. 4,61 zł, frank szwajcarski kosztował ok. 4,82 zł, a dolar nieco ponad 4,30 zł.