Przed piątkową sesją byki nie miały prostego zadania – zarówno amerykańskie indeksy poprzedniego dnia jak i azjatyckie w piątek świeciły na czerwono. Pogorszenie nastrojów na globalnych rynkach nastąpiło po publikacji raportu na temat inflacji producenckiej. W związku z wyraźnie niższym niż oczekiwano spadkiem inflacji PPI rynek zaczął oczekiwać wyższego docelowego poziomu stóp procentowych w USU – obecnie szczyt stóp procentowych miałby wypaść w w lipcu na poziomie przekraczającym 5,2 proc. Co więcej, nastroje psują ostatnio też członkowie Fedu, którzy brzmią coraz bardziej jastrzębio.
Jak nietrudno było przewidzieć, również otwarcie w Europie na większość rynków przebiegło pod dyktando sprzedających. Co ciekawe, krajowy WIG20 jednak nie chciał się łatwo poddać spadkom. Przypomnijmy, że najważniejszą informacją dla GPW w ostatnich dniach było orzeczenie rzecznika TSUE ws. wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Mimo nieśmiałych nadziej, jego treść okazała się negatywna dla banków. W czwartek WIG-banki na koniec dnia zdołał odrobić wcześniejsze straty, ale w piątek firmy finansowe były już sporym ciężarem dla WIG20.
Znacznie lepiej prezentowała jednak większość z pozostałych dużych firm i dzięki temu szala przechylała się tylko nieznacznie na korzyść sprzedających. Wczesnym popołudniem WIG20 zaświecił nawet na moment na zielono. Ostatecznie jednak indeks dużych spółek zakończył dzień spadkiem o 0,34 proc., czyli na poziomie 1859 pkt. Niemal dokładnie w tym samym miejscu indeks blue chips rozpoczął piątkowy handel. Był to podobny wynik do dokonań CAC40 czy DAX.