Bank centralny poinformował w czwartek rano w specjalnym komunikacie, że „w celu ustabilizowania sytuacji na rynku finansowym Bank Rosji zdecydował się rozpocząć interwencje na rynku walutowym, rozszerzyć listę lombardową i przeprowadzić dziś operacje zapewniające dodatkową płynność sektorowi bankowemu”.
Przypomnijmy, że w tym roku bank centralny zgromadził największe w historii rezerwy złoto-walutowe (równowartość 650 mld dol.). To stara taktyka Kremla, przed każdą agresją tworzyć walutową poduszkę bezpieczeństwa. Tak było ostatnio w sierpniu 2008 r. przed napaścią na Gruzję.
Kurs rubla, który spada od początku tygodnia, załamał się w czwartek, po ogłoszeniu agresji na Ukrainę. Dolar skoczył powyżej 86 rubli i zaktualizował historyczne maksimum utrzymywane od stycznia 2016 r. Euro podrożało do prawie 100 rubli, wynika z danych moskiewskiej giełdy.
Giełda, której praca została rano zawieszona ze względu na paniczną wyprzedaż, wznowiła handel o 10.00 czasu moskiewskiego (8.00 naszego czasu). Po wznowieniu oba indeksy - rublowy i walutowy dalej gwałtownie spadały. Inwestorzy pozbywali się posiadanych akcji. Indeksy osiągnęły poziom z 2016 r.
Po niecałej godzinie pracy, moskiewska giełda znów wstrzymała handel, wobec panicznej wyprzedaży wszystkich akcji.