Fala doniesień medialnych o przygotowaniu przez Rosję kampanii wojskowej przeciwko Ukrainie wywołała panikę wśród inwestujących w rosyjskie aktywa. Poniedziałek moskiewska giełda zamknęła spadkiem indeksu RTC o 5,5 procent. We wtorek na początku handlu indeks RTS stracił dalsze 0,2 proc., a MOEX - 0,6 procent.
Indeks 43 największych według wartości rynkowej firm zanotował spadek ich wartości o 15 mld dol. w ciągu jednego dnia. Rubel osłabł w rekordowym w tym roku tempie; rynek długu publicznego osiągnął nienotowane od dwóch lat dno. Akcje doświadczyły wyprzedaży, której nie widziano od początku pandemii w kwietniu 2020 roku i jednej z największych od dekady.
„Geopolityka załamała rosyjski rynek”, mówi agencji RIA Nowosti analityk Finam, Siergiej Kaufman. W sobotę CBS News, powołując się na źródła w amerykańskim wywiadzie, podało, że rosyjska armia, która stacjonuje na granicach Ukrainy, może rozpocząć operację w najbliższych tygodniach - gdy tylko nadejdzie zimna pogoda.
Czytaj więcej
Zagraniczni doradcy wojskowi i systemy uzbrojenia są wysyłane na Ukrainę nie tylko przez USA, ale też inne kraje NATO, co prowadzi do dalszego zaostrzenia sytuacji - mówił rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow, pytany o doniesienia CNN na temat ewentualnego wysłania doradców wojskowych i kolejnych partii uzbrojenia na Ukrainę.
Bloomberg tego samego dnia, powołując się na amerykańskich urzędników, powiedział, że Rosja skoncentrowała blisko granicy prawie 100 tys. żołnierzy i oczekuje szybkiej kampanii, która pozwoli jej zająć duże terytoria. Jednocześnie, według agencji, w Rosji dochodzi do oficjalnie niezadeklarowanej masowej mobilizacji rezerwistów na skalę niespotykaną od czasów ZSRR: dziesiątki tysięcy osób otrzymały wezwania do stawienia się w jednostkach.