Oto bowiem Forum, które niemal przez trzy dekady odbywało się w jednym z najpiękniejszych kurortów Beskidu Sądeckiego i tak się z nim zżyło, że nazwa „krynickie" weszła do mowy potocznej, po raz pierwszy w swojej długiej historii musiało przenieść się do innej, choć nie mniej malowniczej części Polski. Można by to wręcz nazwać geograficznym cudem; w ciągu kilku tygodniu Krynica przeniosła się do Karpacza.
Używam słowa cud nie bez przyczyny, bo zorganizowanie Forum pośrodku pandemii naprawdę graniczy z cudem. Tym bardziej że jeszcze niedawno zastanawialiśmy się, czy Forum w ogóle się odbędzie. Czy poradzimy sobie z kwestiami organizacyjnymi, sanitarnymi, finansowymi? Czy – co najważniejsze –odważą się przyjechać uczestnicy.
A jednak Forum się odbywa. W innej formie, w innej rzeczywistości, w cieniu wyjątkowo pięknej o tej porze roku, magicznej Śnieżki. W dobrze znanym sobie gronie i pewnie z nie gorszym powodzeniem, niż w poprzednich latach.
A mamy o czym debatować. Bo pandemia – czarny łabędź światowej gospodarki o niespodziewanej sile – zdewastowała wiele przyjmowanych dotąd bezkrytycznie stereotypów. Podważyła siłę globalizacji, obnażyła słabość gospodarek skazanych na długie łańcuchy dostaw, przywróciła powagę myślenia o znaczeniu interwencji państwa i sile protekcjonizmu. Czyżby to był koniec światowego wolnego rynku w wersji, jaką znamy? A może jest odwrotnie? Rynek sam z siebie musi wygenerować nowe mechanizmy samoregulacji, które zniosą ryzyka wynikające z pandemii? Tego wciąż nie wiemy.
A przecież ekonomia to nie wszystko. Pandemia nasiliła konflikty polityczne. Obudziła tęsknoty autokratyczne. Izolacjonizm. Iluzję autarchii. Co więcej, wielu polityków cynicznie wykorzystuje pandemię do realizacji dawno wymyślonych i nie zawsze bezpiecznych planów. Pandemia to świetna zasłona. Ludzie interesują się czym innym. Walczą o życie.